"Niepokojące jest to, że Ganley będzie pompował legalnie pieniądze na LPR i komisja wyborcza nic nie może z tym zrobić"- powiedział szef klubu Po Zbigniew Chlebowski w Radiu ZET. "Trzeba się zastanowić, jak poradzić sobie z luką prawną pozwalającą polskim partiom przyjmować pieniądze z zagranicy" - uważa prezydencki minister Michał Kamiński. Podobne zdanie wygłaszali także politycy PiS, SLD i PSL.

Reklama

>>> Oto jak Ganley finansuje Libertas, obchodząc nasze prawo

Jak robi to Ganley?

Libertas rejestruje właśnie w Polsce swój oddział i przygotowuje się do wystawienia własnej listy do europarlamentu. Ale nasza ordynacja wyborcza zakazuje finansowania partii i komitetów wyborczych z zagranicy. Jak więc skorzystać z pieniędzy Ganleya? Plan jest prosty. Polski Libertas chce zaciągnąć kredyt w banku, na którym zabezpieczenie majątkowe ustanowi irlandzki multimilioner. "Po kampanii polski Libertas długów nie spłaci, ale zrobi to poręczyciel, czyli Ganley" - zdradza nam szczegóły planu polityk związany z Libertas.

Nasi informatorzy twierdzą, że w ten sposób na kampanię do europarlamentu do Polski ma zostać przetransferowane ponad 250 tys. euro, czyli ponad 1,1 mln zł. Podobne kwoty w taki sam sposób mają otrzymać oddziały Libertas zakładane w innych krajach Europy. Litwini mają dostać równowartość 100 tys. euro, a Słowacy 250 tys.