"Podoba mi się spot, choć uważam, że jest za lekki. Ja zestawiłbym wypowiedź Donalda Tuska o tym, że będzie poruszał się samolotami rejsowymi, z tym jak rządowym helikopterem lata do domu w Sopocie" - mówi DZIENNIKOWI Arkadiusz Mularczyk. Dodaje, że PiS powinno w reklamówkach przypomnieć także sprawę wicepremiera Grzegorza Schetyny, którego koledzy wygrali przetarg na obsługę koszykarskich mistrzostw Europy.
>>> Zobacz, jak PiS wypowiada wojnę PO
Z kolei Tadeusz Cymański poruszyłby wątek niejasnego finansowania kampanii wyborczej Janusza Palikota. "Platformie nie udało się zdywersyfikować dostaw ropy i gazu, za to mają pomysł, jak sobie zapewnić finansowanie swojej partii z różnych stron. Z jednej studenci, z drugiej emeryci" - szydzi Cymański. I nie martwi się krytyką spotu PiS przez PO. "W sztuce wojennej jest takie hasło jak retorsje. A politykom PO, którzy nas krytykują, przypominam, że pomiędzy barankiem a baranem jest zasadnicza różnica" - podkreśla Cymański.
>>> Posłowie PO: PiS strzelił sobie w brzuch
Z kolei Marek Suski ubolewa, że spoty wyborcze są za krótkie. "Kilkadziesiąt sekund to zdecydowanie za mało, by pokazać całą obłudę Platformy" - mówii. On w głównej roli spotu PiS widziałby Julię Piterę. "Zestawiłbym jej szumne zapowiedzi walki z korupcją z tym, jak broniła szczecińskich radnych PO, którzy kupowali mieszkania po zaniżonych cenach" - podkreśla Suski.