Poseł PO skomentował tłumeczania Kancelarii Prezydenta o tym, że tzw. "małpeczki" z alkoholem są zamawiane do samolotu podczas prezydenckich podróży. Mają one być prezentami dla gości. "To jest kłamstwo. Zarówno w MSZ jak i rzecznilk rządu Paweł Graś twierdzą, że jeszcze nigdy podczas żadnej podróży nie spotkali się z takim alkoholem na pokładzie samolotu, jak latano razem z prezydentem" - powiedział Palikot w programie "Magazyn 24 godziny" w TVN24.

Reklama

Poza tym, zdaniem Palikota taki alkohol nie może być wręczany jako prezenty. Gospodarstwo Prezydenta musi takie zakupy przeznaczać jedynie na cele własne. "Pan prezydent nie byłby w stanie tyle wypić sam, a zatem uczestniczą w tym także pewnie i inni urzędnicy" - twierdzi Palikot.

Poseł PO dał jednocześnie czas Kancelarii Prezydenta czas do środy, by jak to mówi, ostatecznie wyjaśnić całą sprawę i raz na zawsze skończyć ten temat. Jeśli takiej odpowiedzi nie będzie, to Palikot zamierza zwrócić się do marszałka Sejmu z pytaniem czy prezydent może dalej pełnić swój urząd.

"Oczekiwałbym, że Lech Kaczyński przedstawi raport o stanie swojego zdrowia" - powiedział Palikot i przypomniał jednocześnie, że z inicjatywą przedstawienia takich badań wyszedł już wiele miesięcy temu prezydencki minister Michał Kamiński.

Reklama

Pytany dlaczego złamał prawo i opróżnił "małpeczkę" na ulicy, skwitował krótko: Czego nie robi się dla ojczyzny.

Według dokumentów, które ujawniło Radio ZET, w lutym do Pałacu Prezydenckiego dostarczono 96 buteleczek wódki, 120 whisky i 96 koniaku. Kolejną partię miniaturek Kancelaria Prezydenta kupiła w kwietniu. Zamówiono 60 buteleczek wódki i 120 whisky. Tylko w tych dwóch miesiącach kancelaria wydała na miniaturowe alkohole prawie trzy tysiące złotych.