Aż trudno uwierzyć, że Libertas składający się w Polsce z polityków skrajnie prawicowych może tak silnie odwoływał się do idei Solidarności. Najpierw dziś koło południa na europejskim kongresie Libertasu w Rzymie wystąpił Lech Wałęsa, teraz okazuje się, że sympatycy ugrupowania wykorzystują słynny "znaczek" związku.
>>>Wałęsa do eurosceptyków: Życzę powodzenia
Zdaniem szefa Solidarności, to absolutne nadużycie. "Nikt z nami tego nie konsultował. To koszt wielkiej wolności w jakiej żyjemy i cena jaką za nią płacimy" - mówi DZIENNIKOWI Janusz Śniadek. Czy związek zamierza jakoś na to reagować? "Jakiekolwiek nasze odnoszenie się do tego, byłoby niepotrzebnym podnoszeniem rangi czegoś tak marginalnego jak Libertas" - stwierdził Śniadek.
Wiceprezes Libertasu Pawłowiec broni się, że partia w żaden sposób nie nadużywa dorobku "Solidarności" w swojej kampanii. "To nasz sympatyk. Nie mamy wpływu na to, co i jak tam robi. To jego prywatna strona" - zapewnia.
A co o udziale Wałęsy w zjeździe Libertasu mówi Śniadek? "Jestem tym bardzo zmartwiony" - skomentował. A Pawłowiec się cieszy: "To wsparcie na forum Europy jest dla nas bardzo cenne".