"Jestem bardzo niezadowolony, to kompromitujące posunięcie rządu" - tak Kurski podsumował decyzję premiera w TVN 24.
Zdaniem Kurskiego za decyzją rządu kryje się strach przed tym, by nie powtórzyła się sytuacja z Warszawy. Wtedy stoczniowcy demonstrowali przed Pałacem Kultury i Nauki, w którym odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej z udziałem wielu europejskich liderów. Stoczniowcy stoczyli prawdziwą bitwę z policją, zapłonęły opony i kukła premiera.
>>>Tusk przeniósł fetę przez eurowybory
"Ale to niewystarczający powód, by przenosić uroczystości. Stoczniowcy to nie filharmonicy wiedeńscy. Przyszli pod Pałac Kultury bronić swoich miejsc pracy" - mówił w TVN24. Jego zdaniem demonstracja była twarda i głośna, ale nie przekroczyła dopuszczalnych granic.
Kurski dodał, że jego zdaniem skandalem była akcja policji. "Gdy tylko to zobaczyłem, wsiadłem w samochód i przyjechałem interweniować. Mam taki charakter, że gdy leją uczciwych ludzi, to jadę pomóc".
Według posła, "mamy głupi rząd”, który bagatelizuje wiele rzeczy. Zdaniem Kurskiego, lista jest długa: lekceważenie kryzysu, rosną ceny, ludziom rząd odbiera emerytury pomostowe, niewykorzystane są fundusze unijne.