"W środę złożę pozew przeciwko mordercom medialnym z DZIENNIKA ukrywającym się pod pseudonimem dziennikarzy śledczych. Odszkodowanie będzie wynosiło około 10 milionów złotych" - powiedział Janusz Palikot w Radiu ZET.
>>> DZIENNIK odpowiada Palikotowi
Ale sądem grozi nie tylko nam. "Każdy, kto będzie powtarzał kłamstwa za DZIENNIKIEM, trafi do sądu - czy nazywa się Kaczyński, Dudziński, Sierakowski. Jeśli powie, że Janusz Palikot jest udziałowcem, pożyczał lub jest inwestował w rajach podatkowych, to trafi do sądu".
>>> Michalski: „Wyborcza" osłania Palikota
"Po południu zwracam się do Urzedu Kontroli Skrabowej z prośbą o kontrolę wszystkich moich dokumentów i pożyczek i mam nadzieję, że w ciągu kilkunastu lub kilku dni UKS przedstwi opinię" - podkreślił. Ale dodał, że nie zgadza się na tom by zostało ujawnione jego tłumaczenie, które na piśmie przedstawił premierowi. "Nie zgadam się, żeby premier publicznie ujawnił dokumenty, które mu pokazałem. To są sprawy osobiste, gdzie mówię o sprawach rodzinnych. Dokument ujawnię w sądzie i prokuraturze" - dodał gość Radia ZET.
>>> Pieniądze Palikota z cypryjskiej skrzynki
Podkreślił, że nie inwestuje i nie inwestował w rajach podatkowych. Ale zaraz dodał: "Jest mi wszystko jedno, kto jest gdzie zarejestrowany, od kogo pożyczam pieniądze, czy na Cyprze w Luksemburgu czy w Moskwie" - powiedział Palikot.
Palikot powiedział, że nie zamierza zawiesić swojego członkostwa w Platformie Obywatelskiej do czasu wyjaśnienia wszelkich niejasności. "Piotr Kownacki powinien się zawiesić jako szef kancelarii prezydenta, a nie ja" - Palikot odbił piłeczkę. Ostatnio media przypomniały, że Kownacki przed 8 laty mógł - jako jeszcze wiceszef Banku Ochrony Środowiska mógł go zadłużyć na 100 mln złotych.
>>> Milionowe pożyczki? Palikot nic nie wyjaśnił
DZIENNIK ujawnił, że Janusz Palikot z PO dostaje wielomilionowe pożyczki z anonimowych spółek w rajach podatkowych.