Przez prawie godzinę premier Donlad Tusk w towarzystwie ministra gospodarki Jacka Rostowskiego rozpływał się w zachwytach nad stanem polskiej gospodarki. "W pierwszym kwartale tego roku wzrost gospodarczy odnotowały w Europie jedynie Cypr, Grecja i Polska" - mówił. W tym czasie na telebimie za plecami premiera widoczna była mapa Europy. Wszystkie państwa w związku z recesją zaznaczono na czerwono.. wszystkie oprócz trzech zielonych wysepek Polski, Grecji i Cypru. Czy takie przechwałki nie ściągną na Polskę fali spekulacji?

Reklama

"Zmasowany atak raczej nam nie grozi" - powiedział DZIENNIKOWI Robert Gwiazdowski. "Spekulanci są w Polsce od dawna i nawet bez przechwałek premiera doskonale znają naszą sytuację gospodarczą" - tłumaczy ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

>>>Tusk o kryzysie: To będą trudne miesiące

"Od dawna było wiadomo, że w I kwartale będziemy mieli wzrost gospodarczy, dlatego ten wynik nie poruszył specjalistów" - tłumaczy ekonomista "Xelion" Piotr Kuczyński. "Przy pomiarze PKB dopuszczalny jest 1 proc. błędu statystycznego. Równie dobrze możemy mieć wzrost na poziomie - 0,2 proc." - podsumowuje.

>>>Polska gospodarka najlepsza na świecie

Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego "premier chwali się w celach marketingowych". "Polityka rządu ma taki wpływ na tempo wzrostu gospodarczego jak meteorolodzy na to czy będzie padał deszcz" - przypomina ekonomista.

Według Gwiazdowskiego powinniśmy się obawiać jedynie kryzysu w europejskich bankach. "Wtedy sięgną po pieniądze z polskich spółek-córek" - ostrzega.