Premier na Wawel przyjechał kilkadziesiąt minut przed oficjalnymi delegacjami. Mimo ulewnego deszczu na gości czekał na dziedzińcu krakowskiego zamku. Ceremonia powitania. W kolejce kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Drogi Donaldzie" - usłyszeli jej słowa dziennikarze.

Reklama

>>> Najciekawsze cytaty w wystąpień Donalda Tuska

Tusk promienieje z radości. Z równowagi nie wytrącili go nawet działacze Greenpeace’u, którzy wdarli się do krakowskiego hotelu Sheraton, w którym Tusk prowadził rozmowy z zagranicznymi gośćmi. Czworo ekologów w czerwonych kombinezonach przypięło się na linach do balkonów w atrium hotelu i zawiesiło transparent z hasłem "Czas na Solidarność w ratowaniu klimatu". Premier podchodzi do nich. "OK. Zadanie przyjmuję" - mówi.

Kilkadziesiąt minut później, gdy w obecności zagranicznych gości zaczynał wystąpienie na Wawelu, głównie dziękował. Zaczął od tych, "których wśród nas już nie ma, a których słowa i czyny stały się fundamentem dla wolności i solidarności w Polsce i Europie", czyli papieżowi Janowi Pawłowi II i ks. Jerzemu Popiełuszce.

Reklama

>>%20Solidarno%C3%85%C2%9B%C3%84%C2%87%20ma%20nowego%20idola.%20To%20Kaczy%C3%85%C2%84ski" rel="nofollow">>>%20Solidarno%C3%85%C2%9B%C3%84%C2%87%20ma%20nowego%20idola.%20To%20Kaczy%C3%85%C2%84ski" rel="nofollow">>>> "Solidarność" ma nowego idola. To Kaczyński

Następnie "dziękuję" usłyszał Lech Wałęsa - "skromny robotnik, który potrafił porwać za sobą najpierw innych robotników, a swoim przykładem 10 milionów Polaków". "Zawsze gdy mu dziękujemy, dziękujemy też setkom i tysiącom bezimiennych bohaterów ciężkiej pracy i ciężkiego życia, także dziś. Jak Heni Krzywonos, dzielnej, skromnej tramwajarce, która powiedziała robotnikom: zostańcie, bądźcie solidarni, i swoją siłą uratowała strajk" - mówił premier.

"Dziękuję" usłyszeli także profesor Władysław Bartoszewski, Janina Ochojska, Jerzy Owsiak czy niepełnosprawny Janek Mela, który wraz z Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny. Na koniec ku zaskoczeniu zebranych Tusk podziękował Lechowi Kaczyńskiemu. "Za to, że pomagał w tych najtrudniejszych chwilach Lechowi Wałęsie, że był obecny przy odbudowie wielkiej <Solidarności>. Polacy naprawdę mają za co dziękować prezydentowi Kaczyńskiemu" - podkreślał. Po tych słowach rozległa się fala braw.

Reklama

>>> Przeczytaj, co mówił Lech Kaczyński

W tym samym czasie kilka kilometrów dalej na ulicach Krakowa odbywały się antyrządowe demonstracje. Ich echa na Wawel jednak nie dotarły. Uroczystości biegły swoim rytmem i gdy się skończyły, Tusk w towarzystwie Lecha Wałęsy i Vaclava Havla ruszył do Gdańska. Tam też nie przestawał dziękować. "Ludzie, którzy potrafili przeskoczyć przez płot, potrafili zerwać kurtyny, są bezcennymi na cały czas. (...) Wszyscy wiecie, kogo mam na myśli" - powiedział. Po czym zaprosił na scenę "najwybitniejszego na świecie przeskakiwacza przez mury". Wałęsa wskoczył na scenę. Zaintonował do mikrofonu: "To nie te czasy...".

>>> Żart Wałęsy: Myślałem, że nie złapiecie

Gdy były prezydent zaczął tłumaczyć się ze swojego romansu z Libertas, z twarzy Tuska zniknął uśmiech. Były prezydent powiedział, że robi to, ponieważ "poszukuje". "Szczególnie musicie rozmawiać ze swoimi przeciwnikami, musicie zobaczyć, czy czasem nie mają racji, a jeśli mają, to te racje przejąć. Dopóki trumny za mną nie zamkną, ja będę poszukiwał" - zakończył Wałęsa. Tusk odetchnął i już w spokoju słuchał kolejnych wystąpień. Przez cały dzień nie spotkał się z Lechem Kaczyńskim. Prezydenta nie było też wieczorem na jubileuszowym koncercie Kylie Minogue, na którym Tusk bawił się wraz z synem.