"Mam nadzieję, że konsekwencje za to poniesie pełnomocnik wyborczy mojego regionu Łukasz Zbonikowski" - dodaje poseł PiS. I wymienia błędy popełnione w kampanii."PiS nie miał żadnego kandydata z Grudziądza. To kosztowało nas co najmniej kilkaset głosów. Dawno w tym mieście nie dostaliśmy takiego łupnia" - nie ukrywa Girzyński.
Dodaje, że choć te kilkaset głosów nie dałoby kolejnego mandatu PiS w tym okręgu, to w skali kraju mogłoby mieć to znaczenie. "Zakładając, że w kilku innych regionach popełniono takie same błędy, mogło się to przełożyć się na stratę jednego, jeżeli nie więcej mandatów" - przekonuje polityk partii Kaczyńskiego.
>>> PiS: Eurowybory to jednak sukces
W ostatni piątek Ludwik Dorn stwierdził, że Zbigniew Girzyński znajduje się w PiS na wylocie. Poseł jednak nie sądzi, by mógł pożegnać się z partia po krytycznych słowach dotyczących kampanii wyborczej. "To są stwierdzenia obiektywne, jeżeli centrala chce wyciągać konsekwencje, to niech to robi wobec tych osób, które zawiodły. Pełnomocnikiem mojego regionu był Łukasz Zbonikowski" - wskazuje Girzyński.
Dodaje, że w kolejnej kampanii kierownictwo partii powinno dać większą autonomię przy układaniu list wyborczych władzom regionalnym.