Co oburzyło wicemarszałka Sejmu z Platformy Obywatelskiej? Przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Gdańsku, z okazji rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Gdy prezydent powitał marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, jednego z założycieli "Solidarności", z tłumu dobiegły głośne gwizdy i pomruki.
Prezydent w Gdańsku: Okrągły Stół trzeba krytykować >>>
"Cicho, szanowni państwo. Bez niego nie byłoby tego strajku" - uspokajał zebranych Lech Kaczyński. Wspomniał też, że jak sądzi, Lech Wałęsa nie byłby mile przyjęty na tej uroczystości. Tłum powitał za to oklaskami Joannę i Andrzeja Gwiazdów, niegdyś przyjaciół Wałęsy, a teraz jego zaciekłych przeciwników.
Stefan Niesiołowski tych, którzy gwizdali, nazywa żulią i ostro krytykuje głowę państwa. "To było skandaliczne zachowanie. Prezydent właściwie napuścił tę żulię. Albo ten gest ojcowski, gdy powiedział <cicho>. Żulii tak się nie ucisza" - komentuje polityk PO w radiu TOK FM.
"Prezydent czuje się prezydentem PiS-u. Jest przy tym stronniczy i nieobiektywny" - dodaje.
Wicemarszałek: Kaczyński się skompromitował >>>
Co ciekawe, Niesiołowski przyznaje też, że jego partyjni koledzy często nie kryją się z krytyką prezydenta. "Zgadzam się, że niektóre wypowiedzi polityków PO są antyprezydenckie. My się bronimy, nie jesteśmy z cukru" - tłumaczy wicemarszałek. "Ale zestawianie agresji PiS-u z agresją Platformy to nieporozumienie" - przekonuje.