Czas działa na korzyść Zawiszy - za półtora roku sprawa będzie przedawniona. Wyrok skazujący byłby dla posła PiS końcem kariery w komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego, której przewodniczy.

Reklama

Zawisza oskarżony jest z powództwa cywilnego. Ryszard K. z Jaworzna twierdzi, że w maju 2002 roku w trakcie awantury przy przejściu granicznym w Łysej Polanie poseł uderzył go w głowę. Ten twierdzi, że tylko energicznie gestykulował, ale poszkodowany mówi, że o przypadku nie ma mowy. "Zachowywał się jak karateka" - przekonuje Ryszard K.

W 2005 roku sąd w Jaworznie uniewinnił posła, ale Ryszard K. złożył apelację. Sprawa utknęła w miejscu, a o wyroku nie może być mowy, bo ani oskarżony, ani jego adwokat nie stawiają się w sądzie! "Nic o nowej sprawie nie wiem. Nie dostaję od sądu żadnych wezwań" - twierdzi Zawisza.

Reklama