Dwóch oficerów dawnego Urzędu Ochrony Państwa, którzy potwierdzają taką wersję wydarzeń, odnalazł "Super Express". Mówią oni, że polecenie sfałszowania lojalki Kaczyńskiego wydało ówczesne kierownictwo UOP. Według jednego z nich dokument miał powstać za granicą. "O tym, że na Kaczyńskich przygotowywano pasztet, mówiła cała fabryka" - tak wspomina w rozmowie z gazetą tamte czasy.

Ale drugi oficer, nadal związany ze specsłużbami, mówi co innego. "Mamy świetnych fałszerzy w Biurze Techniki Operacyjnej. Robili choćby pieczęć Jana Pawła II w latach 80." - opowiada i sugeruje, że sfałszowana lojalka powstała w Polsce. Potwierdza to w rozmowie z "Super Expressem" polityk lewicy, poseł Jerzy Dziewulski. Według niego dokument powstał w warszawskich biurach UOP.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie studzi jednak emocje. "Za wcześniej jest, by przesądzać, że to faktycznie w Urzędzie Ochrony Państwa sfałszowano rzekomą lojalkę Jarosława Kaczyńskiego ze stanu wojennego" - mówi Maciej Kujawski.