Posłowie Giertycha chcą wpisać do konstytucji zapis gwarantujący "prawną ochronę życia od momentu poczęcia". Byli przekonani, że parlament zgodzi się na całkowity zakaz przerywania ciąży. "Ten Sejm jest wyjątkowy w historii Polski i na skalę światową. Zdecydowaną większość mają w nim przeciwnicy aborcji. Jestem pewien, że skorzystamy z tej szansy i zmienimy prawo" - mówił wiceszef Ligi Wojciech Wierzejski.

Reklama

Ale to przedwczesna radość. Bo minister Przemysław Gosiewski z PiS zapowiedział, że jego klub nie poprze pomysłu LPR. Co prawda pod propozycją Ligi podpisali się już wcześniej posłowie z LPR, PSL, PiS i Samoobrony - w sumie 155 osób. Ale to zdecydowanie za mało na zmianę konstytucji. Aby projekt przeszedł, musi poprzeć go 307 posłw. A potem jeszcze senatorzy.

Marszałek Marek Jurek próbował odkręcać słowa Gosiewskiego, ale tylko spotęgował zamieszanie. "To była indywidualna opinia pana Gosiewskiego. Projekt LPR w tej chwili cieszy się poparciem PiS" - tonował marszałek.

Ale Lech Kaczyński nie pozostawia złudzeń. Pomysł LPR nie przejdzie. "Jestem za utrzymaniem status quo w tym zakresie" - jasno stawia sprawę prezydent. To znaczy, że nawet jeśli Sejm zaakceptuje projekt Ligi, prezydent nie podpisze zmian w ustawie.

Reklama

Teraz ciążę można legalnie usunąć tylko w trzech przypadkach - gdy płód ma wadę genetyczną lub ciężką nieuleczalną chorobę, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa oraz kiedy życie lub zdrowie kobiety w ciąży jest zagrożone.