Wobec posłanki Samoobrony Renaty Beger i posła PiS Wojciecha Mojzesowicza komisja etyki poselskiej nie miała skrupułów. Kilka dni temu ukarała oboje za udział w "aferze taśmowej". Dziś miała ukarać trzeciego "aktora" występującego w nagraniach - ministra Adama Lipińskiego. Miał dostać naganę.
Ale okazuje się, że są równi i równiejsi. Trzech członków komisji z PiS, LPR i Ruchu Ludowo-Narodowego zrezygnowało z dopominania się o karę. I choć trzech pozostałych członków było "za", to było ich za mało, żeby wydać wyrok. "To obrzydliwa, polityczna decyzja" - mówi dziennikowi.pl oburzony szef komisji Sławomir Rybicki z PO.
Przewodniczący Rybicki poskarżył się marszałkowi Sejmu Markowi Jurkowi. Ale już wiadomo, że minister Lipiński kary uniknął. W przeciwieństwie do Renaty Beger, która dostała naganę m.in. za złamanie zasady bezinteresowności i rzetelności poselskiej, podpuszczając polityków PiS. I Wojciecha Mojzesowicza, który za kupczenie stanowiskami dostał naganę.
Burzę z taśmami Renata Beger wywołała kilka tygodni temu. Do spółki z dziennikarzami telewizji TVN nagrała spotkania z politykami Prawa i Sprawiedliwości, gdy ci namawiali ją do opuszczenia Leppera. W zamian kusili stołkami w rządzie i umorzeniem długów.