Afera wybuchła natychmiast. Ludzie, zamiast spokojnie spać, odbierali telefony. A tu nagrany na automacie miły głos Kazimierza Marcinkiewicza zachęcał ich do wybrania go prezydentem stolicy. Tyle że kampania przed wyborami samorządowymi miała zostać przerwana w związku z tragedią w kopalni "Halemba". No i kampanii nie prowadzi się w środku nocy!



Teraz wszyscy przepraszają wkurzonych ludzi. Na stronie internetowej byłego premiera marcinkiewicz.waw.pl pojawił się komunikat, w którym całą winę zwala się na firmę telemarketingową Telbridge, wynajętą do kampanii. Kazimierz Marcinkiewicz tłumaczy się od rana wszystkim dziennikarzom.



Spółka Telbridge przyznaje się do błędu. I też kaja za to, co się stało. "Zawinił człowiek, który wczoraj miał przeprogramować automat, by przestał dzwonić do ludzi. Ale zamiast tego maszyna przez całą noc telefonowała do mieszkańców stolicy. Teraz żywy człowiek jeszcze raz obdzwoni te wszystkie osoby, by powiedzieć im w naszym imieniu: przepraszam" - usłyszeliśmy w Telbridge (niestety, nasz rozmówca, mimo próśb, przedstawić się nie chciał).



Mamy tylko nadzieję, że nie będzie dzwonił w nocy...