O szczegółowe wyliczenia nikt się nawet nie kusi. Bo śledztwo trwa, a przekręty w branży węglowej wciąż dla wielu śledczych są wielką niewiadomą. Tym bardziej, że z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ktoś od co najmniej roku cichaczem wyprowadza dokumenty opisujące działanie tej gangsterskiej ośmiornicy. Ludwik Dorn już w 2006 r. polecił wszcząć śledztwo, kto jest wtyczką mafii w resorcie. Śledztwo jest, ale winnych wciąż nie ma...

Jedno jest pewne - mafia węglowa działa od wielu lat i zorganizowana jest perfekcyjnie. Zaczęto o niej głośno mówić w 2003 roku. "Rzeczpospolita" ujawniła wtedy, że Janusz Ocipka, dyrektor gabinetu politycznego ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika, miał udziały m.in. w Przedsiębiorstwie Organizacji Zaopatrzenia i Zbytu Agrokompleks, spółce handlującej węglem, która nie płaciła kopalniom.

W jednej z firm z nią powiązanych "Ciech-Bud", w radzie nadzorczej zasiadał Krzysztof Janik. Po tym artykule poseł PiS Jerzy Polaczek złożył w prokuraturze okręgowej w Katowicach doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jesienią 2003 r. ruszyło śledztwo, ale już wiosną następnego roku zostało umorzone. Bo... nie dopatrzono się dowodów.

Sprawa przyschła, ale nie na długo. Śledztwo ruszyło z kopyta na początku 2005 roku. Najpierw za korupcję za kraty trafili dwaj biznesmeni, którzy dawali łapówki w zamian za pomoc w nielegalnych interesach urzędnikom handlującej węglem państwowej spółki. Jeden z nich był samorządowcem na Śląsku i działaczem SLD. Drugi - "tylko" jego wspólnikiem.

Co robili? Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego - ich firma "Funa" pośredniczyła w dostawach węgla dla energetyki, czyli ogromnych ilości. Towar odbierała wprost z kopalni i sprzedawała głównie elektrowniom. Ale po drodze fałszowano dokumenty, zawyżając w nich wartość opału i jego rodzaj. Czyli - biznesmeni kupowali najgorszy węgiel za przysłowiowe grosze, a potem nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w dokumentach zamieniał się on na surowiec najwyższej klasy, o wiele droższy.

Dlaczego elektrownie nie poskarżyły się na nieuczciwego dostawcę? Dlaczego nie odkryły przekrętu? Bo interes wszystkim się opłacał. Spółka zawyżała cenę węgla tak, by nadal była najniższa na rynku. I tak jej się to opłacało, bo za sowite łapówki kupowała go najtaniej jak się dało. Elektrownia tańszego dostawcy nie była w stanie znaleźć. Szacuje się, że "Funa" w ten sposób bez trudu zarobiła około miliona złotych. Około w tym przypadku oznacza, ze mogło być zysku o wiele więcej.

Ale to jedynie wierzchołek góry lodowej. Takich firm jest mnóstwo w całym kraju, podobnie jak skorumpowanych urzędników, bez których cały przekręt by się nie udał. Przez lata w kolejnych kopalniach funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policjanci rozbijają co najmniej kilkunastoosobowe gangi podrabiające tzw. klasówki, czyli dokumenty o kwalifikacji węgla określające jego rodzaj, a co za tym idzie - cenę.

W miarę postępów śledztwa, korzenie przekrętów sięgają coraz dalej wstecz, teraz już do połowy lat 90. ubiegłego wieku. Wtedy to "Agencja Kmiecik", firma siedzącej za kratami Barbary K. oszukała co najmniej trzy spółki węglowe na kilkadziesiąt milionów złotych. Proceder był prosty: K. nie płaciła kopalniom za brany od nich węgiel, który sprzedawała potem z zyskiem. Kiedy pętla długów zacisnęła się jej na szyi właścicielki, natychmiast ogłosiła ona upadłość spółki. Zarobione ze sprzedaży surowca miliony oczywiście wyparowały. A kopalnie nie miały skąd odzyskać pieniędzy.

Co ma z tym wspólnego Barbara Blida, była minister gospodarki? To właśnie usiłowano wyjaśnić w śledztwie, które dziś nieoczekiwanie przerwało samobójstwo podejrzanej o związek z mafią węglową. N razie dziennikowi.pl udało się ustalić, że Blida - według śledczych - była pośrednikiem między firmami handlującymi węglem a prezesami spółek węglowych. Pośrednikiem, czyli przekazywała łapówki, ale też pomagała zawierać korzystne cenowo kontrakty. Za co oczywiście pobierała wysoką prowizję.

Jakie jeszcze rewelacje przyniosą śledztwa w sprawie mafii węglowej? Tego nikt nie jest w stanie dzisiaj odgadnąć.