Afera wybuchła w październiku 2006 roku, kiedy to polsatowskie "Wydarzenia" wyemitowały materiał o publicznych mediach. Stwierdzono w nim, że "w redakcjach informacyjnych telewizji publicznej pracują na etatach komisarze polityczni z PiS". Zdaniem autorki Małgorzaty Ziętkiewicz, cenzurowali oni programy.

TVP skierowała sprawę do sądu, domagając się przeprosin oraz wpłaty od autorki materiału 20 tys. zł na Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Właśnie zeznawali przed nim m.in. Andrzej Mietkowski, były szef Agencji Informacji TVP, oraz Tomasz Lis, szef "Wydarzeń" Polsatu i członek zarządu tej stacji.

Mietkowski bronił TVP, tłumacząc, że polityka stacją nie rządzi. "Osobiście nadzorowałem zatrudnianie osób w Agencji Informacji i jedyne kryterium, jakie stosowałem, to kryterium profesjonalizmu dziennikarskiego. Nic mi też nie wiadomo, by istniał mechanizm pozwalający partiom politycznym wpływać na kształt programów informacyjnych" - mówił.

Tomasz Lis nie zgodził się z tym. Zeznał, że wśród dziennikarzy TVP powszechne są opinie, iż polityka wpływa na kształt materiałów informacyjnych emitowanych w tej stacji.

"Materiał jest całkowicie rzetelny, nie mamy za co przepraszać" - zapewnił Lis. Pytany przez sąd, kto według niego jest komisarzem politycznym w TVP, odpowiedział: "Są to najczęściej szefowie programów. (...) Mechanizm jest prosty: polityczna większość wybiera politycznie przechyloną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, przechylona politycznie KRRiT wybiera rady nadzorcze, te zarządy i tak idzie to w dół."

Zeznawała także Małgorzata Ziętkiewicz, która bez ogródek stwierdziła, iż przykładów na cenzurowanie programów TVP jest wiele. "Np. realizując materiał o mediach, nie wolno nagrywać Passenta, Paradowskiej, Mrozowskiego, gośćmi <Panoramy> nie mogą być Wnuk-Lipiński, Krzemiński, a ostatnio także Jadwiga Staniszkis, odkąd zaczęła krytycznie wypowiadać się o PiS. Nad tym jak - i czy - relacjonować protest pielęgniarek, zastanawiał się zbierający się w nocy zarząd TVP" - mówiła dziennikarka.

Kto ma rację? To trudna odpowiedź. Rozprawę odroczono do 11 października. Do tego czasu pełnomocnik Ziętkiewicz ma przedstawić listę trzech nazwisk byłych pracowników TVP, którzy mogliby potwierdzić przed sądem nieoficjalne informacje na temat cenzurowania programów publicznej telewizji, jakich udzielili dziennikarce w trakcie realizowania materiału.