"Jak nie dostaną tych podwyżek, nie będzie komu pracować w Sejmie, bo ludzie znajdą sobie lepiej płatne zajęcia, a o to w Warszawie nie trudno" - argumentował nie bez racji marszałek. Dziwne tylko, że w podobnym tonie nie wypowiadał się o strajkujących lekarzach i pielęgniarkach. Widmo rozlatującej się machiny biurokratycznej widocznie bardziej go przeraża, niż setki lekarzy składających wypowiedzenia z pracy - pisze "Fakt".

Reklama

Ale podwyżki to nie koniec niespodzianek dla pracowników Sejmu. Żeby przyjemniej i milej się im pracowało, Kancelaria Sejmu za 76 tysięcy złotych wypożyczyła z Muzeum Narodowego 29 obrazów. Dzieła zawisły na ścianach sejmowych pokojów. W uzasadnieniu tego wydatku, zafundowanego oczywiście przez podatników czytamy, że wypożyczono je "do celów estetycznych". Obrazy na ścianach dobrze się komponują z nowoczesnym sprzętem audiowizualnym. Jaki więc będzie kolejny zakup Ludwika? Kilkadziesiąt telewizorów i odtwarzaczy DVD. Ale uwaga - zapracowani pracownicy Sejmu mogliby przecież przegrzać nowiutki sprzęt. I na to jednak marszałek też znalazł receptę. Kancelaria już rozpisała przetarg na 35 klimatyzatorów sterowanych pilotem.

Po ciężkim dniu pracy w Sejmie, spędzonym w otoczeniu obrazów, płaskich telewizorów i zdalnie sterowanych klimatyzatorów szczęśliwcy będą mogli zrelaksować się w jednej z nowiuteńkich limuzyn. Kolejny przetarg Kancelarii Sejmu rozpisano na zakup 8 limuzyn i jednego auta terenowego. W specyfikacji przetargowej czytamy, że Polacy kupią Sejmowi samochody wyposażone m.in. w automatyczną klimatyzację dwustrefową, radio z odtwarzaczem płyt CD i 8 głośnikami - pisze "Fakt".