Ryszardem Krauzem służby specjalne i prokuratura interesują się już od lipca tego roku - ustalił DZIENNIK. Funkcjonariusze ABW jeszcze ponad miesiąc temu przeszukali dwa apartamenty na 40. piętrze hotelu Marriott w Warszawie, użytkowane przez Krauzego. Szef Prokomu został także w lipcu przesłuchany przez prokuraturę w związku z przeciekiem o akcji CBA.

"Rzeczywiście, pan Ryszard Krauze zeznawał w prokuraturze. W jego pomieszczeniach w budynku Marriottu pojawili się też funkcjonariusze ABW. Nie była to rewizja" - zapewnia Wiesław Walendziak, wiceprezes Prokom Investments. Służby prasowe Agencji nie chciały komentować tych informacji. - "Proszę pytać w prokuraturze" - usłyszeli dziennikarze DZIENNIKA.

O właścicielu Prokomu zrobiło się głośno wczoraj kilka godzin po porannych zatrzymaniach Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego oraz Jaromira Netzla. Wczoraj do gdyńskiej rezydencji Krauzego weszli oficerowie ABW. Chwilę potem prokurator krajowy Dariusz Barski poinformował, że Krauzemu zostaną postawione zarzuty. Będą miały związek z przeciekiem o akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Ministerstwie Rolnictwa w lipcu tego roku.

Obecnie szef Prokomu przebywa jednak za granicą. W środę załatwiał interesy w Rosji, wczoraj miał się pojawić w Zurychu w Szwajcarii. W najbliższym czasie nie ma zamiaru wracać do Polski. "Chce dokończyć przerwany urlop, który spędzi na południu Europy" - dowiedział się DZIENNIK w źródłach zbliżonych do Prokomu. Zdaniem osób z otoczenia biznesmena telefon należący do niego od kilku dni mógł się znajdować na podsłuchu.

Dlaczego Krauze znalazł się na celowniku służb podległych rządowi Jarosława Kaczyńskiego? Prawdopodobnie chodzi o tajemnicze spotkania, które miały miejsce 5 lipca na ostatnim piętrze warszawskiego hotelu, w przeddzień operacji specjalnej CBA. Jej finałem mogło być zatrzymanie Andrzeja Leppera, jeżeli wziąłby łapówkę w zamian za odrolnienie gruntu na Mazurach. W ostatniej chwili Lepper został ostrzeżony o prowokacji CBA. I w sidła służb wpadli jedynie pośrednicy w korupcyjnym procederze.

Dzień przed tajną akcją w Marriotcie przecięły się drogi Janusza Kaczmarka, Ryszarda Krauzego oraz Lecha Woszczerowicza, posła Samoobrony i zaufanego człowieka Andrzeja Leppera. Jak już wcześniej informowaliśmy, prokuratorzy na podstawie nagrań z hotelowych kamer oraz analizy danych z BTS, czyli przekaźników telefonii komórkowej, ustalili, że te trzy osoby 5 lipca późnym wieczorem przebywały na 40. piętrze hotelu Marriott. Mieszczą się tam ekskluzywna restauracja Panorama z widokiem na pół Warszawy oraz hotelowe apartamenty. Dwa z nich użytkowane są przez Ryszarda Krauzego.

Nam udało się zrekonstruować wydarzenia z tamtego wieczoru i potwierdzić, że wspomniana trójka rzeczywiście pojawiła się w Marriotcie. Między godziną 22.30 a 23 na czterdzieste piętro hotelu wjechał Janusz Kaczmarek. Według relacji, jaką złożył nam w ubiegłym tygodniu, pod hotel podjechał ministerialnym samochodem w asyście ochraniających go oficerów BOR. Kaczmarek twierdził, że w restauracji Panorama na 40. piętrze miał krótkie spotkanie z osobą, której tożsamości nie chce zdradzić. "Nie był to jednak nikt związany z Prokomem" - powiedział nam Kaczmarek. Wykluczył też, że spotkał się z Krauzem oraz Woszczerowiczem.

Lech Woszczerowicz, który od lat jest także bliskim znajomym szefa Prokomu, pojawił się również 5 lipca na ostatnim piętrze Marriottu. Dzień później poseł rankiem spotkał się z Lepperem, po tym spotkaniu zachowanie Leppera świadczyło, że wie o szykowanej prowokacji przeciw niemu. Co Woszczerowicz robił dzień wcześniej w Marriotcie?

"Jakoś koło 23 Ryszard skontaktował się ze mną telefonicznie. Byłem w Sejmie. Spytał, czy śpię. Nie spałem i po kilkunastu minutach byłem u niego. Wypiliśmy po dwie szklaneczki whisky i wróciłem piechotą do Sejmu" - zapewniał nas w ubiegłym tygodniu poseł Samoobrony. Kiedy chcieliśmy go dopytać o szczegóły rozmowy z Krauzem, Woszczerowicz przerwał rozmowę. "Obraziłem się" - rzucił i odszedł.

Z kolei według źródeł zbliżonych do Prokomu, nocna rozmowa Woszczerowicza z Krauzem dotyczyła choroby córki posła Natalii, która zresztą jest zatrudniona w firmie biznesmena.

Jeszcze inną wersję usłyszeliśmy od pracownika restauracji Panorama. "Tego obsługiwałem w restauracji. Nie zauważyłem tam ministra Kaczmarka, a raczej bym go poznał, bo w telewizji występował w spotach informujących o wymianie dowodów osobistych" - usłyszeliśmy w restauracji Panorama. Jak się dowiedzieliśmy, wszyscy pracownicy restauracji oraz obsługa piętra hotelowego jeszcze w lipcu złożyli zeznania.

Do tej pory Krauze uchodził za biznesmena, który ma świetne kontakty z politykami każdej opcji. Take PiS. Wiesław Walendziak, były poseł tej partii, jest wiceprezesem Prokomu Investments. Janusz Kaczmarek w ubiegłym tygodniu na pytania posłów z sejmowej komisji ds. służb specjalnych o znajomość z Krauzem odpowiedział, że kilka lat temu poznał ich Lech Kaczyński.





















Reklama