W materiale TVN24 widać, jak poseł Pałys opiera się o samochód stojący na parkingu, bo najwyraźniej nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Ciężko było go zrozumieć, gdy odpowiadał na pytania dziennikarza.
Potem chwiejnym krokiem pomaszerował do innego samochodu. Usiadł z tyłu terenówki i zamknął za sobą drzwi. Problem w tym, że nie było to jego auto, ale należało do zupełnie przypadkowych ludzi. Starali się to wybrańcowi narodu wyperswadować, ale do posła Pałysa zupełnie nie trafiało to, że nie siedzi w obcym pojeździe.
"Nie znamy tego pana. Podszedł i wpakował się do samochodu" - relacjonował w TVN24 właściciel samochodu.
Poseł dopiero po jakimś czasie zorientował się w sytuacji i wysiadł. O wyczynach Andrzeja Pałysa powiadomiono szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego. "Odwieźliśmy go do domu. To było bardzo naganne i nie chcę tego w żadnym wypadku usprawiedliwiać" - powiedział Żelichowski. Zmęczony poseł został już zawieszony w prawach członka klubu.
Jak wyjaśnił Żelichowski, dalsze losy posła Pałysa zdecydują się po rozmowie z nim. Najpierw jednak parlamentarzysta musi odzyskać nadwątlone siły.
Na swoim blogu poseł napisał m.in.: "PSL będzie robić wszystko, aby zachowania polityków były godne określenia <władza publiczna>". Bez komentarza.