Bardzo przeżywamy tę Łódź, to się zdarzyło po raz pierwszy. Poza generałem (Wojciechem) Jaruzelskim i tym uderzeniem cegłą (...) w czasie promocji książki, to były dwa wydarzenia - zauważył premier Donald Tusk. Podkreślił, że w tym względzie "jesteśmy na szarym końcu w Europie". - I Bogu dzięki - dodał. Tusk mówił m.in. o agresji w polityce podczas konferencji prasowej w Brukseli.
Tusk uważa, że Polacy "przesadnie dramatyzują", jeśli chodzi o ocenę stanu kultury politycznej w naszym kraju. Jego zdaniem m.in. zabójstwo w Łodzi "spowodowało pewną histerię, która jest nieadekwatna do rzeczywistości".
- Jeszcze dzisiaj rozmawiałem z moimi partnerami spoza Polski i muszę państwu powiedzieć, że mam jeszcze większe przekonanie, niż kilka dni temu, że my w Polsce często przesadnie dramatyzujemy, jeśli chodzi o ocenę emocji politycznych i stanu kultury politycznej w Polsce na tle innych krajów europejskich, także jeśli mierzymy ją ilością tragicznych zdarzeń, zamachów, przemocy, ale też kulturą bycia w parlamencie - podkreślił premier.
Tusk odnosząc się do siebie i swojego "największego konkurenta" podkreślił, że "standardy, jeśli chodzi o poziom agresji i emocji w Polsce, są standardami bardzo umiarkowanymi". Jak ocenił, jeśli chodzi o temperaturę sporu politycznego i agresji debaty, jesteśmy "zdecydowanie poniżej średniej europejskiej".
- W Polsce nie ma żadnego koszmaru (...). Co mógłby powiedzieć Herman Van Rompuy (przewodniczący Rady Europejskiej) po tym, co usłyszał w Parlamencie Europejskim na swój temat? - pytał Tusk.
Podczas pierwszego wystąpienia Van Rompuya przed PE lider brytyjskich eurosceptyków Nigel Farage ocenił, że ma on "charyzmę mokrego mopa i wygląd urzędniczyny z banku".
W ocenie szefa rządu w tych dwóch zdaniach powiedziano więcej obelżywych tekstów na temat przewodniczącego UE, niż prezes PiS Jarosław Kaczyński wypowiada na temat Tuska przez miesiąc. - Moim zdaniem ludzie to też czują, że to wcale nie jest tak, że ścierają się jakieś dwa potwory w jakiejś krwawej wojnie w Polsce, bo tak nie jest - powiedział.
Tusk odniósł się też do piątkowego sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej"; wynika z niego, że na PO chciałoby głosować 50 proc. badanych; na PiS - 35 proc.; na SLD - 8 proc, a na PSL - 3 proc.
- Mogę mieć satysfakcję, że po tych też dramatycznych wydarzeniach, po takich wahaniach emocji i niełatwej sytuacji ogólnej, jednak to zaufanie nie jest, delikatnie mówiąc, najgorsze - zaznaczył.
- Niezły rząd na trudne czasy, może lepiej byłoby dla Polski, gdyby czasy były bajecznie łatwe i wtedy marny rząd by sobie być może poradził, ale trafiliśmy tak jak trafiliśmy i będziemy starali się robić wszystko jak najlepiej - mówił premier.