Główny spór, jaki toczy się w naszym kraju, to spór miedzy ideą solidarności a ideą liberalizmu - powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas małopolskiej konwencji tej partii. Zarzucił też premierowi Donaldowi Tuskowi, że dzieli Polaków."Niezależnie od tego, jak to jest kamuflowane, w jaki sposób jest to ukrywane, jak się próbuje zmanipulować świadomość społeczną, żeby ludzie do tej istoty rzeczy nie doszli, to sens tego sporu, którzy toczy się dzisiaj w Polsce, jest właśnie taki" - powiedział Kaczyński.

Reklama

Prezes PiS zaznaczył, że idea neoliberalna uległa "dewiacji". Tłumaczył, że powstał system, w którym w rękach małej grupy uprzywilejowanych gromadzi się najwięcej środków. Przywoływał przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie zarządzający upadającymi bankami otrzymywali nagrody. Natomiast solidarność - zdaniem Kaczyńskiego - wynika z historii polskiego republikanizmu.

Zdaniem Kaczyńskiego w Polsce istnieje potrzeba odwołania się do republikanizmu i myślenia o wspólnocie. Kaczyński wyjaśnił, że w obecnym sporze są dwie drogi. "My proponujemy tę solidarnościową, a nasi polityczni konkurenci z Platformy Obywatelskiej proponują - choć powtarzam, nie mówią tego wprost - tę neoliberalną. I to przenosi się na właściwie wszystkie problemy naszego życia" - powiedział prezes PiS.

Kaczyński odniósł się do niedzielnej wypowiedzi premiera Donalda Tuska z warszawskiej konwencji PO. Niektórzy uważają, iż PO mało różni się od PiS - mówił Tusk. Jednak - jak ocenił - "Polacy dostrzegają fundamentalne różnice". "Wiele lat temu były po naszej zachodniej granicy dwa państwa - RFN i NRD. Oni też się między sobą niewiele różnili - mówili tym samym językiem, mieli podobną historię, tylko tak się jakoś dziwnie działo, że kierunek ucieczki był zawsze z jednego kraju do drugiego. Jakąś różnicę ludzie wyczuwali, byli gotowi dużo zaryzykować. Kiedy patrzę dzisiaj na polską scenę polityczną, to Polacy jakby wyczuwali, że gdzieś głęboko, przy fundamentach jest zasadnicza różnica" - podkreślił szef rządu.



"Dzisiaj Donald Tusk, jak sądzę po otwarciu naszej Akademii Samorządności postanowił nas, swoim obyczajem, w ramach polityki miłości, zaatakować. Tylko jakoś tym razem zawiedli go rzeczywiście sprawni medialni doradcy" - powiedział Kaczyński. "Pan Tusk powinien jednego się nauczyć, że nie należy dzielić Polaków na lepszych i gorszych. A bardzo zaciekle to robi (...). Kiedyś były moherowe berety, a teraz są ci Ossi, jak to się w Niemczech nazywa, bo tak nazywają tych z NRD i uważają ich za gorszych. Pan Donald Tusk nas uważa za gorszych" - dodał.

Kaczyński rządowi zarzucił "bierność i gnuśność". "Niezależnie od dużej umiejętności narracyjnej - można powiedzieć talentu narracyjnego tego rządu - innych talentów niestety nie przejawia, poza tym, że znakomicie obraża. W tym jest świetny" - ocenił."Oni mają do zaproponowania w gruncie rzeczy zawsze to samo - to znaczy opowieść, że kiedyś będzie lepiej. My mamy odpowiedź na pytanie co uczynić, żeby było lepiej" - mówił.

Reklama

Kaczyński zaznaczył, że PiS przygotował dla samorządów kompleksowy program, który zakłada szybki rozwój dzięki aktywnej polityce i dobrym planowaniu. "Ten program to nic innego jak propozycja nowego, silnego, oddolnego mechanizmu rozwojowego (...). To jest propozycja nowego sposobu rządzenia, w szczególności jeśli chodzi o sprawy gospodarcze" - powiedział. "Chcemy doprowadzić do tego, by w każdej gminie, a jeśli się da to także na poziomie powiatu, być może z czasem województwa, istniała strategia, która będzie uwzględniała lokalne warunki, możliwości, zasoby i będzie nastawiona na ich wykorzystanie" - podkreślił.

Prezes PiS mówił o swojej niedzielnej wizycie w Pcimiu (małopolskie). Zaznaczył, że dzięki działaniom miejscowego wójta udało się zrealizować wiele ważnych projektów. Dodał, że jest to przykład skutecznego działania dla innych samorządów. "Każda gmina to Pcim" - powiedział. Kaczyński przywoływał rankingi dotyczące sprawności działania administracji i sądownictwa, w których Polska zajmuje odległe miejsca. "A przecież u nas tak często się mówi: +to odwołajmy się do sądu, to już wtedy będziemy mieli obiektywną, dobrą odpowiedź+" - powiedział.

"To jest ten worek kamieni na naszych plecach. My dzisiaj niestety tego worka kamieni, który jest tam w Warszawie, nie jesteśmy wstanie zrzucić. To za rok. Musimy zrzucić go na poziomie samorządów już teraz" - zaznaczył. Zanim Kaczyński rozpoczął przemówienie, zebrani odśpiewali mu "sto lat". "Czy sto lat, nie wiem, ale może dożyję lepszych czasów niż te obecne" - powiedział prezes PiS.