Liderzy ruchu PJN ogłosili w środę w Katowicach deklarację ideową tego ruchu. Odwołali się w niej do tradycji republikańskich, konserwatywnych i chrześcijańskich, a także do tradycji polskiej Solidarności. PJN chce być nowoczesną centroprawicą.
"Rodzi się nam konkurent polityczny. Nie mam zamiaru się ani wyśmiewać, ani krytykować. Nie boimy się konkurencji PJN" - skomentował Waldy Dzikowski (PO).
Jak ocenił, jako przyszły partner na scenie politycznej PJN "będzie lepszy jakościowo niż PiS, bo dyskusja z nimi jest o klasę wyżej". "Różnimy się, będziemy się różnić, ale wolę się różnić ładnie niż brzydko" - powiedział PAP. Podkreślił, że przed działaczami nowego ugrupowania stoi teraz największe wyzwanie - "organiczna praca i tworzenie struktur".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie chciał się wypowiadać na temat ogłoszonej przez PJN deklaracji ideowej. "Z mojego punktu widzenia najistotniejszy jest wymiar moralny tej grupy. Palikot i próby powoływania się na Lecha Kaczyńskiego - to mówi wszystko o poziomie moralnym tych ludzi" - skomentował na konferencji prasowej.
Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany o deklarację nowego ugrupowania, odesłał do programu PiS. Stowarzyszenie PJN nazwał zaś "klubem naśladowców PiS". "Wyborcy już wielokrotnie udowodnili, że wolą oryginał od kopii, więc jesteśmy spokojni" - dodał.
Poseł PSL Aleksander Sopliński zastanawiał się, na czym mogłaby polegać oryginalność centroprawicy, którą chce być PJN. Zwrócił uwagę, że wszystkie ugrupowania polityczne chcą być postrzegane albo jako centroprawicowe, albo centrolewicowe, w związku z czym nie ma miejsca na scenie politycznej na partie odwołujące się do tego elektoratu.
"Nie wiem, czy w warunkach obecnego układu politycznego taki ruch może znaleźć sobie miejsce. Jestem sceptycznie nastawiony i sądzę, że po pierwszej euforii zainteresowanie nim zmaleje" - powiedział PAP polityk.
Z kolei poseł SLD Marek Wikiński ocenił, że "mamy do czynienia z przyjściem na świat nowego ugrupowania o charakterze chrześcijańsko-liberalnym". Jak dodał, spodziewa się, że na niedzielnym kongresie "dojdzie do przechrzczenia nazwy z PJN na ChL - czyli chrześcijańscy liberałowie, bo taką nazwę sugeruje ta deklaracja ideowa".
Jak ocenił w rozmowie z PAP, czas pokaże, czy nowe ugrupowanie ma szansę "wbić się klinem" między Platformę Obywatelską a PiS. Podkreślił, że życzy wszystkiego najlepszego Joannie Kluzik-Rostkowskiej i członkom jej ugrupowania, "ale to Polacy zdecydują, czy chcą mieć liberalno-chrześcijańską partię w parlamencie".