Miejski radny PiS Krzysztof Stasiak został pełnomocnikiem zarządu komitetu miejskiego tej partii w Łodzi. Zadecydował o tym prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dotychczasowy szef ugrupowania w Łodzi Czesław Telatycki został wykluczony z PiS, a komitet miejski - rozwiązany.
O wykluczeniu Telatyckiego i rozwiązaniu komitetu miejskiego partii w Łodzi poinformował w piątek na konferencji prasowej w tym mieście jeden z liderów PiS, Joachim Brudziński. Oprócz Telatyckiego wykluczeni zostali: Elżbieta Bartczak, Bożena Jędrzejczak, Mariusz Bogacz, Kazimierz Kluska i obecny wiceprezydent miasta Krzysztof Piątkowski. Cała piątka może odwołać się do koleżeńskiego sądu dyscyplinarnego.
Decyzję o wykluczeniu radnych PiS z partii i rozwiązaniu struktur podjął w czwartek Komitet Polityczny PiS, a ma ona związek ze środowym głosowaniem łódzkich samorządowców, którzy przyjęli uchwały w sprawie zamiaru likwidacji 19 szkół w mieście. Za likwidacją placówek opowiedziało się czterech samorządowców PiS: Telatycki, Bogacz, Kluska oraz Bartczak. Jędrzejczak nie brała udziału w głosowaniach, ale jak powiedział Brudziński, broni ona decyzji swoich kolegów. Z kolei Piątkowski przygotował projekty uchwał.
Przeciwko uchwałom głosowali radni SLD, a oprócz nich także radni PiS: Marek Michalik, Piotr Adamczyk, Jerzy Balcerek i Krzysztof Stasiak, który obecnie ma tymczasowo kierować miejskimi strukturami partii.
Uzasadniając decyzję Komitetu Politycznego PiS Brudziński powiedział m.in., że członkowie partii nie tylko nie wykonali poleceń kierownictwa PiS, ale również "łódzkich władz statutowych, które otrzymały wytyczne co do ich zachowania podczas głosowania nad uchwałami dotyczącymi zamiaru likwidacji szkół".
Obecny na konferencji prasowej wiceprzewodniczący sejmowej komisji edukacji, poseł PiS Sławomir Kłosowski przypomniał, że program partii w sprawie likwidacji szkół jest jednoznaczny. PiS jest zdecydowanym przeciwnikiem takich zamiarów i dlatego - według niego - nie mogła zostać podjęta żadna inna decyzja w stosunku do pięciu łódzkich polityków.
Brudziński pytany przez dziennikarzy o los koalicji PO i PiS w łódzkim samorządzie zwrócił uwagę, że nie ma zgody na to, aby w ramach takiej koalicji podejmować decyzje, które "uderzają w interes społeczny i są sprzeczne w programem partii, dzięki której radni uzyskali swoje mandaty". Przypomniał, że przynależność partyjna jest dobrowolna i nikt nikogo na siłę nie trzyma. "Nikt nikomu łaski nie robi" - dodał.
Zaznaczył, że Piątkowski, który pełnił funkcję wiceprezydenta z ramienia PiS, ten status utracił; nie reprezentuje już partii. Według niego ruch jest po stronie prezydent miasta Hanny Zdanowskiej (PO). "To ona podejmuje decyzję, kto jest jej zastępcą" - powiedział. Dodał jednocześnie, że "jeżeli koalicja miałaby trwać nadal, to PO musi wycofać się z zamiaru likwidacji szkół".
Zdanowska powiedziała, iż nigdy na myśl jej nie przyszło, że można ingerować w sprawy lokalne, tak bardzo istotne z punktu widzenia życia lokalnego, w sposób centralny. "Wydawało mi się, że czasy sterowania centralnego dawno już minęły, że jesteśmy w tej chwili w innej epoce. Niestety okazało się, że jest inaczej" - mówiła dziennikarzom, komentując decyzje PiS.
Podkreśliła, że dla niej "partnerem był, bardzo sprawdzonym, i pozostaje - Krzysztof Piątkowski razem z grupą swoich radnych, czyli osób, które też niestety zostały wykluczone z PiS". "Koalicja jest dla mnie z Krzysztofem Piątkowskim i z grupą radnych, której przewodzi" - powiedziała prezydent Łodzi.
Podkreśliła, że restrukturyzacja łódzkiej edukacji jest konieczna, bowiem w ciągu ostatnich ośmiu lat ubyło w Łodzi prawie 25 tys. uczniów, a nie zlikwidowano i nie zrestrukturyzowano żadnej placówki oświatowej.
"Kiedyś takie decyzje musiały zapaść. Dla mnie decyzja związana z likwidacją placówek szkolnych była najgorszą decyzją, jaką musiałam podjąć w życiu" - mówiła. Zaznaczyła, że nikt ze strony PO nie interweniował, mimo że "wszyscy znajdujemy się w czasie przedwyborczym".
Zapowiedziała, że będzie wnioskować do zarządu regionu PO o zerwanie koalicji z PiS, bo - jak mówiła - "nie widzi innej możliwości". "Natomiast podpisywał koalicję zarząd regionu i myślę, że również zarząd oficjalnie ją rozwiąże" - dodała prezydent Łodzi.
Pytana, czy radna PO Wiesława Zewald, która nie głosowała za przyjęciem uchwał w sprawie likwidacji szkół, zostanie wykluczona z PO Zdanowska, która jest też szefową miejskich struktur partii powiedziała, że decyzję w tej sprawie podejmie zarząd PO "w najbliższym czasie".
Krzysztof Piątkowski pytany, czy będzie się odwoływał od decyzji władz partii, podkreślił, że jeszcze nic nie otrzymał na piśmie. Nie wykluczył tego jednak, ale zapowiedział, że decyzję podejmie razem ze wszystkimi wykluczonymi radnymi.
Nie wykluczył, że piątka wyrzuconych z PiS radnych powoła w Radzie Miejskiej - zgodnie ze statutem - własne koło. "To jest niewykluczone, ale to będzie wspólna decyzja wszystkich moich kolegów i koleżanek, którzy podjęli kilka dni temu odważną decyzję, jestem o tym głęboko przekonany, w interesie naszego miasta. Myślę, że w najbliższych dniach radni podejmą taką decyzję". Zapowiedział dalszą współpracę - w interesie Łodzi - z prezydent Hanną Zdanowską i klubem radnych PO.
Komentując wykluczenie z PiS Piątkowski powiedział PAP, że nie rozumie tych działań. Jego zdaniem partie polityczne są najlepszym z możliwych narzędzi demokracji, ale osoby, które chcą pracować w samorządzie, muszą podejmować decyzje kierując się interesami miasta czy gminy, w których działają.
"Takie trudne decyzje też są często w interesie miasta. Myślę, że władze partyjne powinny takim lokalnym strukturom zagwarantować pewną suwerenność, bo my tutaj zostaliśmy wybrani, jesteśmy bliżej i lepiej wiemy, co jest dobre dla miasta i mieszkańców, którzy nas wybrali" - powiedział Piątkowski.
Zaznaczył, że ciągle "czuję się jeszcze członkiem PiS, utożsamia z ideami i ma wielu przyjaciół i bardzo dobrych kolegów w strukturach PiS". Nie chciał mówić o swojej politycznej przyszłości; choć przyznał, że nikt z Polska Jest Najważniejsza się z nim jeszcze nie kontaktował.