Jak planują politycy PiS pierwsze powroty do partii prezesa Kaczyńskiego mają nastąpić już za kilka tygodni – pisze "Fakt". "Plan jest prosty: pokazujemy ludziom, że PJN to była pomyłka, bo proszę: kolejni posłowie wracają na łono partii, a Joanna Kluzik-Rostkowska traci klub parlamentarny" – mówi gazecie członek komitetu politycznego PiS, który miał debatować nad tym planem.
"Była ogólna konkluzja nad tym, że jeżeli koledzy z PJN pójdą po rozum do głowy, to nie zamykamy im drogi powrotu do PiS. Oczywiście, nie dotyczy to tych, którzy haniebnie spiskowali z Januszem Palikotem, czyli Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Pawła Poncyljusza i Marka Migalskiego" – potwierdza poseł Joachim Brudziński, szef komitetu wykonawczego PiS.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości wcześniej "rozpoznali" sytuację w PJN. "Niektórzy z kolegów, którzy odeszli z PiS do PJN, sami uznali, że to nie miało i nie ma sensu. Mamy od nich sygnały na ten temat" – tłumaczy "Faktowi" poseł Marek Suski, członek komitetu politycznego PiS.
Tym, którzy wrócą do PiS, partia Jarosława Kaczyńskiego oferuje wysokie miejsca na listach wyborczych – drugie, a w najgorszym przypadku trzecie, będące praktycznie gwarancją otrzymania mandatu posła. To niewątpliwie silny argument, biorąc pod uwagę, że PJN może w ogóle nie wejść do Sejmu.
Nieco inaczej sprawa ma się z europosłem Adamem Bielanem, który mandatem do Sejmu raczej nie jest zainteresowany. "On nie jest posłem, ale jego powrót byłby medialnym hitem" – tłumaczy "Faktowi" jeden z działaczy PiS. Tymczasem sam Bielan kategorycznie zaprzecza, by prowadził jakieś rozmowy o swoim powrocie do PiS. Co nie znaczy, że nie był namawiany. "Nawet, jeśli tak było, nie będę tego ujawniał" - podkreśla. Szefowa PJN Joanna Kluzik-Rostkowska ujawniła "Faktowi", że od kilku tygodni nie ma kontaktu z Bielanem. "Chyba udał się na wewnętrzną emigrację" – podsumowała.