"Uważam tę sprawę za zakończoną. Wszystko, co miałam do powiedzenia w tej kwestii powiedziałam w piątek o godzinie 16.30. Uważam, że nie jest to coś, co spędza sen z oczu Polaków, co rozpala ich emocje" - powiedziała dziennikarzom Kluzik-Rostkowska. Nie chciała odpowiadać na pytania w tej sprawie i opuściła konferencję prasową.

Reklama

Kluzik-Rostkowska już w piątek oświadczyła, że uznaje za zakończoną współpracę z Bielanem. Jak mówiła, nie usatysfakcjonowała jej odpowiedź europosła na ultimatum, by określił swój stosunek do PJN. Bielan oświadczył w poniedziałek w Radiu ZET, że Kluzik-Rostkowska nie rozmawiała z nim od kilku tygodni ani "face to face", ani telefonicznie, chociaż - jak dodał - "Joasia pisze dużo sms-ów - i to od kilku tygodni". Oświadczył też, że nie próbował wrócić do PiS.

Poncyljusz pytany na konferencji o Bielana podkreślił, że w środę zbierze się klub PJN, który będzie "intensywnie rozmawiać o planach klubu na najbliższe miesiące". Dodał, że "na dniach" powinna być zarejestrowana partia PJN oraz stowarzyszenie.

Wiceszef klubu PJN zapewnił, że rozumie rozżalenie Bielana. "Jestem też rozżalony, że od dwóch miesięcy jego aktywność była bardzo ograniczona, nie taka, na jaką liczyliśmy od samego początku" - powiedział.

"Jeżeli Adam Bielan chce rozmawiać z PiS, niech to robi, ale niech nas w to nie włącza" - dodał poseł.

Poncyljusz był też pytany o możliwość powrotu Bielana do PJN. "Współpraca z każdym jest możliwa, ale obowiązują pewne zasady lojalności i współpracy. Te zasady zostały złamane ze strony Adam Bielana, który od stycznia się nie angażował w nasz projekt. Myśleliśmy, że minie czas i będzie lepiej, a tu nie lepiej, a gorzej, stąd takie decyzje" - oświadczył.

"Wór pokutny i popiół na głowie to są rzeczy, których oczekuje od Adama Bielana PiS. My takich warunków nie stawiamy. Szukamy ludzi, z którymi możemy pracować na co dzień, którzy nie będą stali w drzwiach, tylko zdecydują się - albo są w pomieszczeniu i pracują na rzecz PJN, albo pozostają poza" - dodał Poncyljusz.