Według poniedziałkowej "Gazety Wyborczej", rząd planuje kupić netbooki dla wszystkich pierwszoklasistów z podstawówek. Takie nowoczesne urządzenie - jak pisze "GW" - miałby otrzymać każdy uczeń na własność i miałoby ono wystarczyć mu do trzeciej klasy. Według "GW", ministerstwo liczy, że miliard zł wystarczy na netbooki dla pięciu roczników pierwszoklasistów.
Napieralski oświadczył na poniedziałkowej konferencji prasowej, że cieszy go, iż rząd "dostrzegł potrzebę innowacyjności, modernizacji, a szczególnie inwestycji w edukację", jednak - dodał - ma pewne wątpliwości z tym związane. "Nie chciałbym, żeby ten komputer w tornistrze dziecka był kolejnym klamotem, dodatkowym obciążeniem, ale żeby naprawdę był używany" - zaznaczył szef SLD.
Po pierwsze więc - pytał lider SLD - na ile realny jest termin wprowadzenia rządowego programu i czy on w ogóle jest "na tyle realny, żeby można go było wprowadzić".
Kolejne wątpliwości Napieralskiego budziły też m.in. kwestie ewentualnego zabezpieczenia komputerów przed dalszą sprzedażą. "Nie chcę nikogo oskarżać, ale żeby nagle ktoś nie zechciał tego dobrego komputera gdzieś później sprzedać" - zaznaczył lider Sojuszu.
Pytał też, czy rząd jest gotowy, by wraz z realizacją programu zbudować całkowicie nowy rynek komputerów przeznaczonych specjalnie dla szkół. "A jeżeli jesteśmy gotowi zbudować taki rynek, mamy takie możliwości, to pytanie następne jest, czy jesteśmy gotowi do zbudowania całej infrastruktury, aby ten sprzęt naprawiać?" - pytał Napieralski, szef sejmowej komisji innowacyjności i nowych technologii.
Zwrócił jednocześnie uwagę, iż należałoby określić również, kto miałby ewentualnie pokrywać koszty naprawy tych komputerów - państwo czy rodzina ucznia.
Kolejna wątpliwość lidera SLD dotyczyła kosztu zakupu netbooków. Zdaniem Napieralskiego cena, którą podaje "GW", czyli około 400 złotych za jeden komputer, jest "lekko nierealna".
"Najtaniej dobrej jakości sprzęt, który odpowiada nowoczesnym parametrom, czyli byłby czymś takim, co dogania Europę, można kupić za 700-800 złotych minimum" - uważa szef Sojuszu. "Pytanie jest więc, czy ta cena jest realna i czy zapowiedziane na ten cel środki w budżecie są wystarczające" - dodał.
Następną kwestią podniesioną przez Napieralskiego było przygotowanie szkół do korzystania z szerokopasmowego internetu. "Nie wyobrażam sobie, żeby rozdawać dzieciom komputery, które nie mają dostępu do internetu" - powiedział.
Szef sejmowej komisji innowacyjności pytał też, czy do wdrożenia nowego projektu przygotowani są sami nauczyciele i Ministerstwo Edukacji. "Czy jesteśmy przygotowani do tego, żeby wprowadzić nowe podstawy programowe?" - dociekał Napieralski.
Zwrócił ponadto uwagę, że do wprowadzenia nowego programu muszą przygotować się też szkoły. Jak mówił, chodzi m.in. o zakup specjalnych rzutników, na których nauczyciele wyświetlaliby materiał ze swojego komputera, czy instalację gniazdek elektrycznych przy każdej ławce.
W opinii szefa Sojuszu, przydałoby się określić też, którym rodzinom państwo miałoby sfinansować zakup netbooka. "Nie chciałbym, żeby pojawił się kolejny projekt pod tytułem becikowe - czyli dla każdego, czy ktoś zarabiał set tysięcy, czy był na bezrobociu" - zaznaczył lider Sojuszu.