"Jak górnicy ze Śląska jadą do Warszawy demonstrować przed Kancelarią Premiera, to ich autokary są szczegółowo sprawdzane przez policję. A nawet dziennikarze zauważyli, że ci niemieccy zadymiarze mieli ze sobą koktajle mołotowa, sprzęt do zadymy. Nie sądzę, żeby wyprodukowali go w Polsce" - powiedział Ryszard Czarnecki z PiS w radiu Zet.

Reklama

Zapytany przez Monikę Olejnik, czy politycy PiS, którzy poręczyli za Piotra S. ps. "Staruchowicz", nie odpowiadają za obecność kiboli na Marszu Niepodległości "Z całą pewnością policja mogła lepiej działać prewencyjnie, jeśli chodzi o inwigilowanie przybyszów z Niemiec, których nie zaprosiły krasnoludki." - powiedział Czarnecki.

Zapytany, kto zaprosił kiboli, po dłuższym wahaniu odpowiedział: "Tego nie wiem. Ale cofnijmy się siedem miesięcy i jeden dzień, do 10. kwietnia, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej była osiemdziesięciotysięczna demonstracja patriotyczna. Las biało-czerwonych flag, zero agresji, zero przemocy, żaden funkcjonariusz policji nie został uderzony."

Monika Olejnik zareagowała, pytając, czy "mi się śni, czy widziałam parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości przeskakujących przez ogrodzenie pod Pałacem Prezydenckim? Może to mój sen?"

Czarnecki odpowiedział: "To się stało, ale czy ktoś został pobity? Miej proporcje, waćpani!", na co Monika Olejnik odpowiedziała "Waćpan też"