"Dobre jest to, że minister spraw zagranicznych włączył się do dyskusji o UE. Włączył się w swoim stylu, używając wielu skrótów, które nie do końca są zrozumiałe i mogą być niezrozumiałe nad Wisłą" - powiedział Siwiec.
Europoseł skrytykował fakt, że poniedziałkowe przemówienie Sikorskiego wszystkich zaskoczyło i nie było wcześniej omawiane w Polsce.
"Pojechał do Berlina z niejasnym mandatem. Nie bardzo wiadomo, kto za tym stoi - czy to jest stanowisko rządu, czy Platformy Obywatelskiej? Dobrze jest takie rewolucyjne pomysły przynajmniej oswoić, zanim się będzie oswajało niemiecką opinię publiczną" - powiedział.
Skrytykował też styl przemówienia, np. "smaczki", jak porównanie kosztów rozpadu strefy euro do rozpadu małżeństwa, które wydało 100 tys. dolarów na ustalenie, kto bierze kota, a także "zwracanie się do Niemców w liczbie mnogiej +wy+.
"Może to i dobre na uniwersytecie amerykańskim, ale jak się mówi do Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, może ten język nie do końca jest komunikatywny. Ale reasumując - widzę z tego przemówienia więcej plusów" - powiedział Siwiec.
Radosław Sikorski w wystąpieniu "Polska i przyszłość Europy" na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej zaapelował do Niemiec, jako największej gospodarki UE, o obronę strefy euro. Jego zdaniem, Niemcy powinni "przewodzić reformom" w czasie kryzysu, bo nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. "Prawdopodobnie będę pierwszym ministrem spraw zagranicznych, który tak mówi, ale to powiem: mniej się obawiam niemieckiej siły, niż zaczynam bać się niemieckiej bezczynności" - mówił.
Szef MSZ mówił też w Berlinie o potrzebie reform instytucji UE w odpowiedzi na kryzys w kierunku ściślejszej integracji. Zaproponował ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, a także połączenie stanowisk szefa Komisji Europejskiej i przewodniczącego Rady Europejskiej, które pełnią obecnie Jose Barroso i Herman Van Rompuy. Sikorski wyraził nadzieję, że jego propozycję rozważą przywódcy UE na najbliższym szczycie przywódców UE 8 i 9 grudnia, poświęconym m.in. właśnie zmianie traktatu.