Katarzyna Piekarska przyznaje w rozmowie z "Polska The Times", że wynik głosowania działaczy SLD na Mazowszu jest dla niej zagadką.

Nie wiem, czym dzisiaj jest dla SLD wejście do gry Włodzimierza Czarzastego. Zobaczymy, choć wolałabym, żeby dziś na czele SLD na Mazowszu stanął ktoś z pokolenia 35 plus, bo było parę takich osób. Ja byłam namawiana przez młodych działaczy do kandydowania właśnie dlatego, aby Włodzimierz Czarzasty do tej gry nie wszedł - przyznaje Piekarska, dla której to kolejna nieprzyjemna porażka polityczna. W ostatnich wyborach parlamentarnych nie udało się jej zdobyć mandatu sejmowego.

Reklama

Katarzyna Piekarska przyznaje, że Włodzimierz Czarzasty okazał się atrakcyjniejszy dla mazowieckich członków Sojuszu Lewicy Demokratycznej: Miał większą siłę przekonywania. Miał prostszy program, mój był trudny.

Zaraz też dodaje, że Czarzastego czeka bardzo ciężkie zadanie, a między słowami można wyczytać powątpiewanie, czy temu podoła.

Ale innej drogi, niż ciężka praca u podstaw i przekonanie ludzi, że jesteśmy po ich stronie, nie ma. Ktoś, kto mówi, że są proste rozwiązania, mija się z prawdą albo nie do końca rozumie, co się stało z SLD i jak wygląda nasze poparcie - mówi Piekarska w rozmowie z "Polska The Times".

Piekarska - tłumacząc przyczyny swojej przegranej - odwołuje się do słów swojego rywala.

Pamiętam, jak zapowiedział w jednej z gazet, że bierze zapasową wątrobę i jedzie objeżdżać Mazowsze. Kiedy to przeczytałam, wydawało mi się, że on po prostu naszych działaczy zwyczajnie obraził. Ale okazało się, że ta wypowiedź na nikim nie zrobiła negatywnego wrażenia. Pozostawiam to wobec tego bez komentarza. Dodam tylko, że ja zapasowej wątroby nie mam - komentuje z przekąsem Katarzyna Piekarska.

Reklama

Działaczka lewicy, pytana o brak poparcia dla niej na Mazowszu ze strony szefa partii Leszka Millera, którego ona wcześniej mocno wspierała, zaczęła się zastanawiać, jak długo Miller będzie jeszcze przewodniczącym SLD.

Uważałam, że Leszek Miller był opcją pogodzenia wszystkich na jakiś przejściowy okres, bo też nie wiem, czy na całe cztery lata. Ale to sprawny polityk - przyznaje Katarzyna Piekarska.