Śmietanko, który w rozmowach szefa ARR Władysława Łukasika i polityka PSL Władysława Serafina, został oskarżony o traktowanie swojej firmy jako dojnej krowy, broni się twierdząc, że ujawnienie nagrań to próba uderzenia w ministra Sawickiego. – Myślę, że to było zrobione celowo. Ktoś wykorzystał okazję, że sfrustrowany prezes się rozżalił i trzeba było kogoś kopnąć z boku. Mi jest tylko przykro słuchać oskarżeń od człowieka, który zasiadał we władzach spółki i brał udział w podejmowaniu decyzji – podkreślił dyrektor Elewarru, przypominając, że Łukasik przez trzy lata był prezesem spółki.

Reklama

O co chodzi w taśmowej aferze PSL? Przeczytaj>>>

Andrzej Śmietanko, był ministrem rolnictwa i jest kolegą obecnego szefa resortu Marka Sawickiego (Oni są tam zaprzyjaźnieni towarzysko, myślę, że biznesowo i w każdym obszarze – mówi o relacjach Śmietanki i ministra Sawickiego Łukasik).

Według Łukasika dyrektor generalny Elwarru faktycznie rządził spółką, a jej prezes tylko wykonywał polecenia Śmietanki - faktycznie był "słupem". Śmietanko nie chciał prezesować firmie, ponieważ pensję szefa spółki ogranicza ustawa kominowa, pracując na stanowisku dyrektora mógł zarabiać więcej. Łukasik w rozmowie z Serafinem twierdzi, że Śmietanko "co chwilę wymyślał jakieś pomysły", by uzyskać z Agencji więcej pieniędzy na swoje projekty, a do tego należący do podatników Elewarr traktował jak swoją własność, finansując z jego budżetu wycieczki zagraniczne dla siebie i swojej rodziny. Śmietanko miał też planować prywatyzację spółki, która de facto byłaby przejęciem firmy.

Dyrektor Elewarru zaprzecza – Byłem na urlopie – dwa tygodnie na wykupionym rejsie, z żoną i córką. To jest chyba legalne? W firmie wziąłem wolne, opłaciłem wycieczkę – za prywatne pieniądze – i pojechaliśmy na dwutygodniowy urlop. Nie był to żaden wyjazd służbowy – zapewnia.

Dyrektor podkreślił, że nie było też planów prywatyzacji spółki – Nie ma żadnego uwłaszczenia, nie zrobiono żadnych ruchów w tym kierunku. Trzy lata temu proponowaliśmy, aby właścicielami spółki zostali rolnicy, grupy producentów zbóż, to wszystko – podkreślił.

Władysław Łukasik w rozmowie z Serafinem sugerowali, że wpływ na odwołanie Łukasika z funkcji prezesa ARR miał właśnie Śmietanko. Ten ucina temat krótko – Myślę, że ktoś jest po prostu chory na głowę, jeśli opowiada takie bzdury. Nawet nie wiem jak to skomentować, kiedy ktoś mówi, że jestem wielbłądem?

Andrzej Śmietanko zapowiedział, że skieruje do sądu pozew przeciwko Łukasikowi.