Nie ulega wątpliwości, że bezrobocie będzie rosło, a ten budżet - i ta władza - nie ma żadnej koncepcji, żeby z tym naprawdę walczyć. To jest tylko budżet dopasowania się do pogarszających się warunków i utrzymania status quo bez jakiejś totalnej zapaści. Ale to jest za mało - powiedział w środę w Bytomiu Palikot.

Reklama

Jego zdaniem, zanim za kilka miesięcy założenia do projektu i sam budżet zostaną ostatecznie przyjęte, mogą być jeszcze wiele razy korygowane. Lider Ruchu Palikota prezentując obecne wskaźniki podkreślił, że rząd przyjmuje pewną technikę, służącą oswojeniu opinii publicznej z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną.

Np. prognozując 13-proc. bezrobocie nie chce wywołać prawdopodobnie efektów paniki. Jest w tym pewna mądrość, że daje się parametry bardziej optymistyczne niż krytyczne, a prawdopodobnie później te założenia będą nowelizowane. Rząd najpierw podaje złe, ale nie radykalnie złe wiadomości, żeby opinia publiczna się oswoiła, a potem dołoży, że będzie jeszcze gorzej - gdy teraz przyjmiemy 13 proc., to później łatwiej będzie przyjąć np. 13,5 czy 14 proc. bezrobocia - tłumaczył Palikot.

Reklama

Lider Ruchu ocenił, że w założeniach budżetu nie widać żadnego pomysłu na rosnące bezrobocie, a jedyną koncepcją polityczną rządzącej koalicji jest - jak mówił - trwanie i miękkie zarządzenie, a nie prawdziwe zarządzanie.

Palikot zapowiedział, że jesienią jego partia będzie promować m.in. swoje propozycje makroekonomiczne, skupione w programie pod nazwą 50 miliardów plus. Ma to być odpowiedź na wyzwania wynikające z kryzysu i recesji w Europie. Program postuluje m.in. działania na rzecz radykalnej redukcji długu publicznego w państwach europejskich oraz wprowadzenie euroobligacji jako mechanizmu finansowania - na takich samych zasadach dla różnych państw.

Ruch postuluje też działania zmierzające do radykalnej obniżki kosztów energii. Popiera prace służące wydobyciu gazu łupkowego oraz rozwój technologii gazyfikacji węgla. Chce stworzenia mechanizmu, w którym możliwe byłyby wspólne dla całej UE negocjacje warunków dostaw energii - na podobnych warunkach dla wszystkich państw. Ma to zwiększyć konkurencyjność w Europie i pobudzić inwestycje.

Reklama

W swoim programie Palikot chce doprowadzić do zatrzymania w Polsce co najmniej połowy z ok. 70 mld zł, które - jak ocenił - co roku transferowane jest za granicę. Temu ma służyć np. przeorganizowanie urzędów skarbowych.

Do tego podatek transakcyjny między inwestycjami finansowymi, podatek solidarnościowy i różne inne działania, które w sumie mają dać kwotę 50 mld zł, jakie powinny być co roku zaangażowane przede wszystkim w inwestycje tworzące miejsca pracy w Polsce - powiedział Palikot.

13 października Ruch organizuje w Krakowie Forum Małego i Średniego Biznesu, podczas którego Palikot przedstawi 21 propozycji ustaw ułatwiających działanie przedsiębiorców. Razem te działania makroekonomiczne, połączone z inicjatywą nowej fali przedsiębiorczości, mogą dać Polsce szansę zwycięskiego wyjścia z kryzysu - zaznaczył polityk.

Pytany o aferę Amber Gold Palikot zapowiedział, że jego partia poprze kolejny wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie, ponieważ w sytuacji, gdy sprawa dotyczy złego działania prokuratury i sądów nie możemy oczekiwać, że wyjaśni to prokuratura.

Odnosząc się do postawy premiera w sprawie Amber Gold, Palikot ocenił, że problemem nie jest to, iż - nawet gdyby wykorzystał on poufne informacje (premier ostrzegał swojego syna przed współpracą z powiązanymi z tą instytucją liniami lotniczymi) ale to, że w ślad za tym nie poinformował o podejrzeniach publicznie. To, że premier powiedział o tym synowi, a potem przez wiele tygodni czy miesięcy nic się nie działo, a nawet bagatelizowano, próbowano zamieść pod dywan tę sprawę, stawia (Tuska) w złym świetle - mówił Palikot.

Komentując fakt, że syna Donalda Tuska reprezentuje w sprawach sądowych adwokat Roman Giertych, Palikot powiedział:od dawna uważam Romana Giertycha za zatrutego psa Platformy Obywatelskiej, którym PO się posługuje, kiedy chce. Wskazał, że Giertych prowadził także procesy przeciwko niemu, gdy Palikot odszedł z Platformy. Polityk uważa, że istnieje konflikt między premierem a jego synem Michałem. Radził też Michałowi Tuskowi, by ten raczej zniknął z komentowania publicznego, zamiast procesować się z mediami.

Palikot przyjechał w środę do Bytomia, by poprzeć kandydującą w przedterminowych wyborach na prezydenta tego miasta Joannę Koch-Kubas z komitetu wyborczego Bytomska Alternatywa. Wybory odbędą się 16 września. Wcześniej Bytomiem rządził Piotr Koj z PO, który został odwołany w czerwcowym referendum.