Chodzi o nieprawidłowości przy organizacji i realizacji oraz nadzorowaniu procesu szkolenia lotniczego (…) na samolotach TU-154 M i Jak-40 w latach poprzedzających katastrofę smoleńską - jak mówi "Gazecie Wyborczej" szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk. Ireneusz Szeląg.
Bliższych szczegółów na obecnym etapie nie ujawnia. Wiadomo tylko, że prokuratura współpracuje w tym celu ze specjalnym zespołem dochodzeniowo-śledczym z Komendy Głównej i Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej. Powołała także biegłych z zakresu organizacji i szkolenia lotniczego w lotnictwie wojskowym.
Jak na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Kiedy zakończy się śledztwo, nie wiadomo. Prokuratura nie jest w stanie podać nawet przybliżonej daty.
O nieprawidłowym doborze załogi mówił już m.in. raport komisji Millera - dotyczyło tego 40 ze 160 wniosków końcowych. Zdaniem jej członków poziom wyszkolenia pilotów zagrażał bezpieczeństwu lotów.
Komentarze (65)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze- Cześć, co słychać?
- Ty jeszcze w samolocie? Co tak późno? Zaspałeś?
- Eee.. nic takiego...takie małe spotkanie mieliśmy wczoraj...
- Kiedy będziecie na miejscu?
- Chyba już dolatujemy. Trochę się zdrzemnąłem.
- I jak tam, ładna pogoda?
- Ziemi nie widać, chmury w dole. Ale tam podobno mgła jest! Pilot z Jaka tak powiedział!
- Co z Jaka? Jaki Jaka? Jakiego Jaka?
- Naszego Jaka, co niedawno wylądował. Mówi, że mgła jest. Widział na własne oczy.
- A co ona tam robi, przecież miała w studiu u Pospiecha siedzieć!
- Nie wiem, moze Ponczek ją wysłał. Nasi piloci mówią, że jak mgła jest, to nie mogą
lądować!
- To powiedzcie jej, żeby zmywała sie stamtąd, bo sie z nią policzę. Macie lądować,
huczna impreza, wszystko ma być tym razem tak, jak zaplanowałem. Pokażemy im! Orkiestra dęta jest?
- Ma byc. Ale podobno ruskie też mówią, że nie można lądować, bo, zaraz, Marysia, jak to
było? ..ano własnie, "nizkij tuman nie dozwaliajet"!
- Przecież Antek miał siedzieć w krzakach i podsłuchy instalować. Kto mu kazał wyłazić?
Boże, z kim ja musze pracować!
- Czekaj, zaraz...co? Acha, Marysia mi tu podpowiada, ze tuman to po rosyjsku znaczy ...
- Dosyć tego gadania! Lądować w trymiga i galopem do Katynia! Już macie spóźnienie. I
nie zapomnij zabrać wieńca!
Ja o godzinie 09:00 włączam telewizor i chcę widzieć transmisję na żywo!
- Przecież tam ten tuman jest, znaczy się ta mgła, co nie dozwaliajet! Jak sie
rozbijemy?
- To wtedy transmisja będzie, hehe, nie na żywo. Nie martw się, po to dałem ci dziesięciu
biskupów, żeby nic ci się nie przydarzyło. Jak oni tam w tym lesie zaczną kadzić, to będzie taka mgła, ze na Kremlu Putina w oczy będzie szczypać. Pożałuje, że się z ryżym lisem skumał! A dwóch biskupów masz na dodatek w randze generałów!
- Ale ja chciałem rabina, mam większe zaufanie, tylko wiesz, on skrewił, nie przyjechał w ogóle na lotnisko... to zły omen...
- Tak to już jest, jak księdzu pozwolić na żeniaczkę... baba to kula u nogi, zapamiętaj. A biskupi przyjechali?
- Tak, co do jednego. Aż mnie zamurowało, bo oni zawsze tak się bali latać...
- Wiem, dlatego w zaproszeniu napisałem, że będzie chór chłopięcy... Słuchaj: przestań
trząść portkami, weź się w garść. Masz zadanie do wykonania! Chciałeś być tym prezydentem czy nie?
- Jak to - ja chciałem? Przecież to ty mi kazałeś!
- I co, źle ci, czy co? Mieszkasz sobie jak ten król w Pałacu, żyrandole, służba, lokaje...
- Ja się tylko dlatego zgodziłem, bo obiecywałeś Wawel!
- Będzie Wawel, nie nerwuj się. Po co te kłótnie. Jak przylecisz z powrotem, to się
zamienimy. Ja będę prezydentem, a ty odpoczniesz. Zrobimy to tak, że nikt nie zauważy. Potem załatwię ci ten Wawel, może jeszcze hetmana chorągwi krakowskiej dostaniesz. I własną kaplicę w katedrze.
- Dziwak sie nie zgodzi...
- Musi sie zgodzić, mam na niego haki. Ale rozumiesz, nie mogę teraz stolicy do Krakowa
przenosić, nie da rady, dopiero po Euro. Zaraz jak nasi wygrają, przyłączamy Ukraine i
robimy rozpierdziuchę na 24 fajerki. Unia Wschodnia, to będzie coś! Od morza do morza,
może monarchię się przywróci...
- Ale ty mądry jesteś!
- Wiem, cicho. A teraz idź i ląduj. Czekam na meldunek o wykonaniu zadania. Tylko nie
przed kamerami, kretynie! Ale żeś się wtedy wygłupił..."panie prezesie melduję"... Aż mi
okulary pod stół spadły!
- Przestań mi dokuczać, bo sie poskarżę mamie...
- Mama chora, nie wolno jej niepokoić, słyszałeś co doktor powiedział...no dobra, spadaj
już.
- Jaa-jak to "spadaj"?
- Ląduj, chciałem powiedzieć, nie łap mnie za słówka.
- ...ale ci mówiłem, że tam jest mgła! A jak piloci mnie znowu oleją? Ja do kokpitu więcej
nie pójdę, wstydu sie już raz najadłem.
- To wyślij generała, on ich przekona. Wystarczy, żeby tam siedział i gazetę czytał, a oni juz będą wiedzieli, co mają robić. Trzeźwy jest?
- Chyba tak, dopiero trzy małpki wypił.
- Dobra, to niech walnie jeszcze jedną i idzie. A teraz nie zawracaj mi głowy. Mam
ważniejsze sprawy. Kotu trzeba piasek zmienić.
A ty adkuda? Z Nowosybirnych, Arktyki czy Antarktyki?
To swiadczy ze nagrania skopiowane zostaly celowo sfałszowane!
SKU...SYNY!
Piloci zgładzonej pod Smoleńskiej dryndy Tu-154 to geniusze nie piloci, dlatego trzeba było ich podstępem zgładzić! W 2009 r. lecieli tym samym rozklekotanym Tu-154 na Haiti z pomocą haitanczykom dotkniętym trzęsieniem ziemi. Kiedy wracali z powrotem drynda uległa poważnej awarii, a oni nie mieli ani mechanikow ani technikow. Nie mieli wyboru tylko zakasać rękawy i naprawiać wrak i ZROBILI to!!! Polscy piloci Arkadiusz Protasiuk razem z Robertem Grzywną NAPRAWILI POWAZNA USTERKE WASZEJ DRYNDY! A wy mimo wszystko nadal będziecie łgać, upokarzać tych PIEKNYCH, SZLACHETNYCH do tego całkowicie NIEWINNYCH ludzi! !?
Nie spuścicie z tego diabelskiego OCZERNIAJACEGO tonu będziecie sami UPOKORZENI i to STRASZNIE, nie wierzycie?
Jedno, co mozemy wam powiedziec - to: "Spadajcie zbrandzlowane wredne antypolskie fiuty i nie zawracajcie nam gitary!"
Bye, bye - panie Tusk!
...wszyscy widzimy, że pajac się zaciął, nie może wyskoczyć z "zaginionej" w Rosji czarnej skrzynki i tylko podryguje w nerwowym tiku, bo na tym sznurku zrobił się supeł nie do rozwiązania, cały motek sznurka się splątał tak, że trafić po nim można już tylko do tyłu, do haniebnych momentów zdrady narodowej podczas "Nocnej Zmiany" i w objęciach Putina na molo w Sopocie i na Siewiernym!
A kiedy on się tak bezwolnie i chaotycznie na tym sznurku majta - nie jest już nawet groteskowy, bo widać wyraźnie, że nie jest już nawet tym rzekomo niegdyś zabawnym pajacem, ale jest tylko starym zbrandzlowanym, obwisłym, sflaczałym bezużytecznym fiutem z prowincjonalnej speluny hazardu, hulanki i rozpusty, arlekinem ze zbankrutowanego cyrku, przegranym szulerem, który grał niestety za nasze i przeputał wszystko, a który teraz - zamiast wstać i wyjść - uporczywie trwa przed nami w swej hańbie i tylko co kilka dni albo cichutko skamle, albo dla odmiany tupeciarsko i basem, ale nadal bezczelnie i kłamliwie, chlipie i bredzi, mruczy, jodłuje lub rzęzi, i próbuje nas pokornie i chytrze zarazem zapewniać, że nic się nie stało, że przegrał tylko "troszeczkę" i że się "odegra", choć my już dokładnie wiemy, że przegrał całą naszą ojcowiznę i że - gdybyśmy byli mściwi i okrutni - to najwyżej my moglibyśmy się na nim teraz odegrać!
W swej bezczelności on nadal z uporem maniaka twierdzi, że wszechogarniający i widoczny dla każdego dziecka nierząd, totalne złodziejstwo i korupcja na najwyższych szczeblach administracji i wymiaru niesprawiedliwości oraz porażająca zapaść prawie wszystkich instytucji państwa polskiego - to tylko takie nasze złudzenie, a on sam jest mężem opatrznościowym, zbawcą narodu, gwarantem niepodległości, wolności wszelakich i świetlanej przyszłości Ojczyzny!
Na co liczy ten żałosny idiota, który nawet nie zdaje sobie sprawy ze swojej śmieszności i który - ponieważ nie jest Polakiem - nie ma nawet tyle godności, żeby się przyznać, że jest certyfikowanym, wydymanym, poklepanym, wyrolowanym i wyproszonym za drzwi w Berlinie, Brukseli, Waszyngtonie, Londynie, Mińsku, w Wilnie, Moskwie, w Kijowie, Strasburgu, w Davos, w Smoleńsku, Gdańsku, Modlinie i w Paryżu kretynem, i nas wszystkich za wszystko, za co się jeszcze da, przeprosić!
Jest to krętacz maniakalny, osobnik nieuleczalnie chory na nieuczciwość! Jego rodowa dewiza, którą głosi otwarcie na konferencjach prasowych, to: "Nie każde oszustwo jest przestępstwem!".
Do psychiatryka z nim!
Albo do poprawczaka dla przerośniętych matołków!
A najlepiej do komórki z rupieciami!!! Jako kolejny nieudany model Pinokia...
(...)
Rzepa, Rzepy, Rzepie, Rzepę, Rzepą, o Rzepie!
Ślepokura, Ślepokury, Ślepokurze, Ślepokurę, Ślepokurą, o Ślepej Kurze!
Góvvno, Góvvna, Góvvnu, Góvvno, Góvvnem, w Szambie!!!
"Postępowanie prokuratury odbieram jako skandaliczne. Działania prokuratury to próby wywarcia presji, czy zastraszenia. Chodzi o to, byśmy siedzieli cicho" – mec. B.Kownacki.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie chciała ścigać m.in. mec.Bartosza Kownackiego za słowa opisujące zeznania ambasadora Jerzego Bahra w śledztwie dot. rzeczy osobistych śp. Tomasza Merty. Przez miesiąc śledczy z PO Warszawa-Praga zajmowali się tą sprawą.
Prokuratura chciała ścigać Magdalenę Mertę, mec. Kownackiego oraz jeden z niezależnych dzienników bo nagłośnili, że ambasador Bahr – raptem – nic nie pamięta.
– Mec. B.Kownacki (pełnomocnik części rodzin ofiar smoleńskiej tragedii). "Odebrałem tę sprawę jako próbę rewanżu i presji na nas, żebyśmy siedzieli cicho. Zachowanie prokuratury oceniam bardzo negatywnie. Prokuratura niedawno umorzyła postępowanie ws. rzeczy osobistych Tomasza Merty. To śledztwo zakończyło się konkluzją, że nie ma wystarczających dowód na popełnienie przestępstwa. W czasie tamtego śledztwa próbowano wszcząć drugą sprawę, przeciwko ludziom, którzy chcieli dochodzić praw rodziny Pani Magdaleny Merty. To jest coś niebywałego. Ja od początku bardzo się pilnowałem, żeby nie przekroczyć granicy, która byłaby uznana za popełnienie przestępstwa. (...) Natomiast postępowanie prokuratury odbieram jako skandaliczne. Gdy prokuratura podejmuje jakieś decyzje nie liczy się w ogóle z prawami pokrzywdzonych - co widać było choćby przy sprawie umorzenia śledztwa ws. obrączki śp. Tomasza Merty. Co więcej, ona realizuje prawa pokrzywdzonych, donosząc na nich do innej prokuratury! Takie są standardy w prokuraturze".
To świadczy o jakimś szerszym problemie?
– [B.K] To pokazuje sposób podejścia do osób pokrzywdzonych, podejścia w ogóle do spraw związanych z katastrofą smoleńską. To są próby wywarcia presji, czy zastraszenia. Chodzi o to, byśmy siedzieli cicho, byśmy się nie wypowiadali. To dotyczy wszystkich śledztw związanych z tragedią z 10/04. Przecież gdybyśmy wszyscy siedzieli cicho - we wszystkich sprawach smoleńskich - te śledztwa zostałyby umorzone już dawno. Dzięki temu, że jest Zespół Parlamentarny, że są rodziny, które są aktywne w tej sprawie, prokuratura nie może się zachować tak, jak pewnie by chciała. Nie może zakończyć wszystkich śledztw jak najszybciej. Są osoby, które takim działaniom się sprzeciwiają. Takie decyzje, jak postępowanie, o którym mówimy, to sygnał na nas, żebyśmy się zastanowili, czy warto zabierać głos. To nic miłego zobaczyć taką dokumentację w aktach sprawy.
Prokuratura na warszawskiej Pradze miesiąc badała czy wszcząć śledztwo w tej sprawie. Wcześniej PO Warszawa przeprowadziła drobiazgowe poszukiwanie wszelkich materiałów i m.in. Pana wypowiedzi odnoszących się do przesłuchań ambasadora Bahra. Dużą wagę do tej sprawy przyłożono.
– [B.K] (...) Być może chodziło o to, by się czegoś jednak doszukać. Na szczęście ostatecznie podjęto decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Prokuratura uznała, że nie można stawiać zarzutów. Jednak to wygląda, jakby ktoś na siłę poszukiwał jakichś słów, które można byłoby uznać za działanie ścigane. Tymczasem Pani Merta broni przecież godności i praw swojej rodziny, swojego śp. męża, próbuje dochodzić praw. Ja jako pełnomocnik staram się ją w tym wspierać. I nagle okazuje się, że dla ścigania tego typu działalności angażuje się prokuraturę, zajmuje się czas śledczych.
To dziwi?
– [B.K] Przecież jest wiele postępowań czy śledztw - dotyczących BOR czy organizacji lotu do Smoleńska, gdzie takiego czasu nie było. Na tamte śledztwa nie było czasu, a na sprawę badania czy myśmy ujawnili tajemnicę śledztwa jest.
To jest szerszy problem, dotykający standardów obowiązujących w państwie oraz priorytetów prokuratury. (...) Widać jednak, że prokuratura w tę sprawę się bardziej angażuje niż w inne. Zestawienie sprawy tego postępowania z decyzją o umorzeniu śledztwa ws. rzeczy osobistych śp. Tomasza Merty jest szokujące.
Ja na długo zapamiętam postępowanie Prokuratury Okręgowej - podsumował mec. Kownacki.
Sądzę, że mec. B.Kownacki w swojej opinii nie jest odosobniony. Obywatele też nie zapomną - na długo zapamiętają postępowania (zaniechania, wszczęcia, umorzenia) prokuratury wojskowej jak i cywilnej w sprawie smoleńskiej masakry.
POsuwało cię chyba wszystkich 13 Obwiesiów, zwieracze ci puściły i s.raczka gotowa. Gorzej, że to GWno wyparło ci szare komórki mózgowe.
To prawda: – Za wszelką cenę trzeba uwiarygodnić "winę" naszych pilotów na zamówienie rosyjskich specsłużb, bo w Moskwie szykują proces w którym ponad wszelką wątpliwość zostanie udowodniona wina polskich pilotów – jak wcześniej słusznie zauważył janusz.
Należy mieć w pamięci, że polska prokuratura zdecydowała się spełnić żądanie strony rosyjskiej i wysłać do tamtejszej prokuratury (w ramach pomocy prawnej) wrażliwe dane pozyskane z IPN dotyczące pilotów śp. śp. Protasiuka, Grzywny oraz ich najbliższych (rodzin) do trzeciego pokolenia włącznie.
I kto teraz powie że Tusk nie miał racji, wielokrotnie publicznie zapewniając, że w sprawie Smoleńska współpraca [w zakresie obciążenia winą polskiej załogi tupolewa] pomiędzy śledczymi rosyjskimi i polskimi układa się b. dobrze, wręcz wzorowo?
Zapewne "nieprawidłowością" było wyznaczenie w charakterze pierwszego pilota doświadczonego kpt. Protasiuka, który trzy dni wcześniej 07.04.2010 poleciał do Smoleńska z z Donaldem T., zajmując fotel drugiego pilota.
Lepiej by się prokuratorzy zajęli karygodnym faktem dostarczenia załodze tupolewa tuż przed startem 10.04.2010 fałszywych danych lokalizacji progu pasa na lotnisku "Siewiernyj". W dniu 7 kwietnia, załoga dostała prawidłowe dane lokalizacyjne pasa Smoleńsk-Północny.
To obecne dochodzenie WPO wymierzone w szkoleniowców i pilotów ma za zadanie nie tylko zadowolić szefową MAK Anodinę, ale skutecznie zamknąć usta (również zastraszyć) oficerów, pilotów byłego, błyskawicznie rozwiązanego 36. SPLT.
"Kiedy zakończy się śledztwo, nie wiadomo. Prokuratura nie jest w stanie podać nawet przybliżonej daty". Najwyraźniej sledczym chodzi o to by gonić króliczka, przedłużać to pseudośledztwo a nie rzetelnie zając się faktami wskazującymi na czyn terrorystyczny.