O niewpisanych do oświadczenia majątkowego zegarkach Sławomira Nowaka "Wprost" donosił wiosną tego roku. Minister transportu gęsto się tłumaczył, ale sprawą i tak zajęło się CBA. Śledztwo prowadzi także prokuratura. Okazuje się jednak, że Sławomir Nowak może mieć problem z utrzymaniem wersji mówiącej, że informacja o cennym czasomierzu nie znalazła się w dokumencie przez zapomnienie.

Reklama

Tygodnik twierdzi, że jeszcze w maju 2012 roku o drogi - wart 30 tys. zł - zegarek pytał ministra dziennikarz "Super Expressu". Wysłał do resortu maila z pytaniem, dlaczego nie znalazł się on w oświadczeniu majątkowym. Tego samego dnia minister zadzwonił do redaktora naczelnego "Super Expressu" Sławomira Jastrzębowskiego.

- Minister powiedział, że zapomniał wpisać zegarka do oświadczenia majątkowego i to jest jego błąd. I on ten błąd szybko naprawi. Mówił, że zleży mu na tym, by tej publikacji nie było. Ton jego wypowiedzi był proszący. Zaproponował, że on szybko skoryguje oświadczenie, a my wtedy napiszemy tekst. O tym, że to my skłoniliśmy go do korekty oświadczenia. Pomyślałem, że to jest jakieś rozwiązanie i się zgodziłem - cytuje opowieść Jastrzębowskiego "Wprost". W oświadczeniu jednak zmiany się nie pojawiły. Sytuacja powtórzyła się w czerwcu.

Tygodnik podkreśla, że i dziennikarz, i naczelny tabloidu byli przesłuchiwani w tej sprawie - pierwszy przez CBA, drugi w prokuraturze.