19 października 2010 roku w łódzkiej siedzibie PiS Ryszard C. zastrzelił Marka Rosiaka. Zaatakował także Pawła Kowalskiego - paralizatorem. A po tym, jak powalił na ziemię, ranił go nożem. Napastnik miał krzyczeć, że jego celem był Jarosław Kaczyński.
- To było jedyne zabójstwo polityczne w dziejach III RP i nie było to zabójstwo przypadkowe. Badania prowadzone w trakcie procesu wykazały, że zabójca był człowiekiem normalnym - mówił także podczas konferencji Jarosław Kaczyński.
W ocenie prezesa PiS, układ broniący status quo nie cofa się przed żadnymi metodami.
- To była skrajna reakcja na kampanię nienawiści, która była prowadzona przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Była prowadzona, kiedy byliśmy przy władzy i kiedy ją utraciliśmy. Ta kampania budziła emocje i doprowadziły one do czynu zbrodniczego - podkreślił.
Komentarze(76)
Pokaż:
PiS = Paranoicy i Stuknięci.
Z pewnością śmierć Barbary Blidy nie była przypadkowa.
Jest rok 2006. Kaczyński setki razy powtarza że w Polsce działa
UKŁAD. Pozostaje tylko go znależć. Pada na Barbarę Kmiecik. Jest
dość zamożna i zna polityków. Pasuje idealne. Zostaje aresztowana.
Dowodów nie ma. Ale Kaczyński, tak jak Stalin, wie co robić aby
się przyznała i jeszcze wrobiła kogoś z opozycji. Jeżeli to zrobi
będzie wolna. Jeżeli nie, siepacze IV RP grożą wieloletnim
więzieniem i aresztowaniem męża i córki. Kmiecik pęka. Naprędce
wymyśla historyjkę, że przyjaciółce Blidzie wręczyła pieniądze
które następnie w formie łapówki trafiły w ręce Dyrektora RSW aby
ten umorzył odsetki Kmiecik. Właśnie tego oprawcom IVRP było
trzeba. Nawet im nie przeszkadza, że to bez sensu. No bo po co
tu pośrednictwo Blidy.
Barbara Blida już wie że ją śledzą, podejrzewa że telefon jest
na podsłuchu. W kwietniu 2007r o świcie pod jej dom podjeżdzają
samochody z których wyskakują ludzie w kominiarkach i z ostrą
bronią. Ustawiane są kamery. Blida oczami wyobrażni widzi
wyprowadzanie w kajdankach z domu, włączone kamery, wstyd,
wieloletnie więzienie, całonocne przesłuchania, brak kontaktu z
rodziną. Wpada w panikę - przecież jest niewina. Ale wie że
IV RP jak zechce, to każdy się przyzna do wszystkiego, nawet że
jest wielbłądem. Do domu wpadają agenci. Pada strzał. Do dziś
nie wiadomo jak Blida zginęła. Wiele wskazuje na to że chciała
tylko lekko się zranić aby uniknąć wyprowadzenia w kajdankach.
Gdy Blida już nie żyła do Kaczmarka zadzwonił Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości miał powiedzieć: - Janusz ratuj,
przecież wiesz, jak my tam mieliśmy krucho dowodowo.
Janusz Kaczmarek przed komisją śledczą powiedział, że sprzeciwiał
się akcji ABW w domu byłej minister budownictwa. Jego zdaniem,
nie było dowodów, że Blida popełniła przestępstwo.
Po trwającym prawie sześć lat procesie śledczy, którzy oskarżali
Kmiecik przegrali przed sądem. Sąd uznał że Kmiecik jest niewinna.
Tym samym sąd uznał,że nie było powodów do aresztowania Barbary Blidy.
Na grobie Basi Blidy często leżą świeże kwiaty. Odeszła w kwiecie
wieku, w pełni sił. Aż chce się wyć. Dlaczego IV RP była tak
okrutna. Dlaczego nas Normalnych Polaków to spotkało.
Basia Blida nie żyje bo miała pecha. IV RP przecież musiała
udowodnić że UKŁAD istnieje. Padło na nią.
A Jarosław Kaczyński ma się dobrze. Nawet żartuje. Kupiłem kożuch.
Jak mnie wyślą na syberię to się przyda.
Aktualny wróg jest dla niego rzeczą wtórną, wyłaniany jest na bieżąco. Gdyby kiedyś przypadkiem PSL stało się partią rządzącą, znowu zamieni nazwiska i ruszy do boju. Każda partia, która zagradza Kaczyńskiemu drogę do władzy, jak się okazuje, ma te same wady, bez względu na ideologiczne i programowe różnice.
Ten facet wymyślił sobie, że to jemu się należy, i już. W realizację swoich niedosytów wciąga poprzez swoją propagandę sporą grupę naiwnych, których jest na szczęście coraz mniej. Czekamy na klasyczne jego zagrywk, i "jesteśmy stale zagrożeni ze wszystkich stron, spokojne życie jest tragicznym w skutkach złudzeniem. Już się dzieją afery, o których dowiemy się jesienią, stabilizacja jest zdradą i oznacza tylko tyle, że rządzą ukryci, nieznani ludzie o nieznanych celach, których wykryje i wskaże PiS, jeśli tylko wróci do władzy".
Ta sztuka grana jest ciągle w tej samej obsadzie i znają ją już nawet dzieci w przedszkolach. Większość Polaków poznała się już dawno, że to propaganda dla naiwnych.
Obecnie Kaczyński nie ma żadnego realnego programu gospodarczo finansowego dla Polski. Ma za to opowieści dla idiotów, że zlikwiduje całkowicie bezrobocie, tylko nie mówi jak, skróci i wiek emerytalny, tylko nie mówi skąd na to weźmie pieniądze, zabroni latać samolotom na Ursynowem, czyli zamknie lotnisko na Okęciu. Czekałem podczas upałów na obietnicę, ża jak zostanie wybrany to skończy z upałami.
Niemal każda wypowiedź Komorowskiego na temat rywali politycznych budowana była na retoryce nienawiści. Pamiętamy cyniczne słowa „jaka wizyta, taki zamach”, „póki jest ten prezydent, nie da się dobrze rządzić” czy wypowiedziane na trzy miesiące przed tragedią smoleńską życzenie - „chciałbym skrócić zły okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego”.
Od przegranych wyborów parlamentarnych w roku 2005 jedynym czynnikiem integrującym środowisko Platformy stała się nienawiść do wszystkiego, co związane z partią Kaczyńskich. W równej mierze była ona efektem ambicjonalnej traumy Donalda Tuska oraz niemniej mocnego lęku, jaki musiał odczuwać Bronisław Komorowski, obawiając się publikacji treści aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI.
Wielu innych polityków PO, biznesmenów, dziennikarzy i ludzi życia publicznego odczuwało wówczas zagrożenie możliwością ujawnienia ich kontaktów i interesów prowadzonych pod dyktando wojskowej bezpieki. Wkrótce więc pod szyldem Platformy zgromadziło się dość wszelkiego rodzaju renegatów, frustratów i „skrzywdzonej” rządami PiS-u agentury, by uczynić z tego środowiska skansen agresywnych typów, złączonych wspólnotą nienawiści i żądzą odwetu.
Działający w ideowej pustce ludzie PO musieli znaleźć formułę, która pozwoliłaby im dotrzeć do społeczeństwa. Nie potrafiąc przedstawić żadnej koncepcji pozytywnej, postanowili odwoływać się do negatywnych emocji i najniższych instynktów, tworzenia fałszywych obrazów, budowania irracjonalnej niechęci i lęków. Na tym fundamencie zbudowano pozycję Platformy, wmawiając społeczeństwu, że wybór ekipy Tuska uchroni Polaków przed straszliwą katastrofą „kaczyzmu”.
Bez PiS-u i braci Kaczyńskich, środowisko PO nie tylko nie potrafiłoby zbudować żadnego przekazu, ale nie miało motywacji do działania. To nienawiści do rywali politycznych i lęk przed utratą władzy od początku wyznaczały poszczególne etapy działań: począwszy od czystek w służbach specjalnych i poszukiwania prokuratorskich „haków”, poprzez aferę marszałkową i bondaryzację służb, po zbliżenie z putinowską Rosją i zastawienie pułapki smoleńskiej.
Kampania nienawiści, jaką do dziś prowadzi reżim, nie jest niczym nowym: „Ruchy i systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu; nie tyle, by utrzymać gotowość do walki, ile by tych, których wychowują i wzywają do nienawiści, wewnętrznie spustoszyć, obezwładnić duchowo, a tym samym uniezdolnić do oporu. Nieustające, bezgłośne, lecz całkiem jasne orędzie powiada: „Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie” – pisał w latach 70. Leszek Kołakowski.
Medialna zasłona milczenia rozciągnięta nad zachowaniami Komorowskiego (widok roześmianej twarzy Komorowskiego, gdy prezydent Kaczyński wracał w trumnie z nieludzkiej ziemi oraz zanegowanie całego dorobku politycznego poprzednika) nie pozwala Polakom zrozumieć, że cała logika tej prezydentury, podobnie jak logika rządów PO została zbudowana na nienawiści i pogardzie dla przeciwników politycznych. Nienawiści tak wielkiej, że nie cofnęła się przed paktowaniem z obcym mocarstwem i wspólnych działaniach przeciwko polskiemu prezydentowi.
Wyrzeczenie się przez PO agresji lub rezygnacja z głoszenia orędzia nienawiści nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Musiałoby bowiem doprowadzić do unicestwienia tej grupy, do jej rzeczywistej samolikwidacji i utraty jedynego fundamentu, na którym opiera się to środowisko.
PiS = Paranoicy i Stuknięci.
Z pewnością śmierć Barbary Blidy nie była przypadkowa.
Jest rok 2006. Kaczyński setki razy powtarza że w Polsce działa
UKŁAD. Pozostaje tylko go znależć. Pada na Barbarę Kmiecik. Jest
dość zamożna i zna polityków. Pasuje idealne. Zostaje aresztowana.
Dowodów nie ma. Ale Kaczyński, tak jak Stalin, wie co robić aby
się przyznała i jeszcze wrobiła kogoś z opozycji. Jeżeli to zrobi
będzie wolna. Jeżeli nie, siepacze IV RP grożą wieloletnim
więzieniem i aresztowaniem męża i córki. Kmiecik pęka. Naprędce
wymyśla historyjkę, że przyjaciółce Blidzie wręczyła pieniądze
które następnie w formie łapówki trafiły w ręce Dyrektora RSW aby
ten umorzył odsetki Kmiecik. Właśnie tego oprawcom IVRP było
trzeba. Nawet im nie przeszkadza, że to bez sensu. No bo po co
tu pośrednictwo Blidy.
Barbara Blida już wie że ją śledzą, podejrzewa że telefon jest
na podsłuchu. W kwietniu 2007r o świcie pod jej dom podjeżdzają
samochody z których wyskakują ludzie w kominiarkach i z ostrą
bronią. Ustawiane są kamery. Blida oczami wyobrażni widzi
wyprowadzanie w kajdankach z domu, włączone kamery, wstyd,
wieloletnie więzienie, całonocne przesłuchania, brak kontaktu z
rodziną. Wpada w panikę - przecież jest niewina. Ale wie że
IV RP jak zechce, to każdy się przyzna do wszystkiego, nawet że
jest wielbłądem. Do domu wpadają agenci. Pada strzał. Do dziś
nie wiadomo jak Blida zginęła. Wiele wskazuje na to że chciała
tylko lekko się zranić aby uniknąć wyprowadzenia w kajdankach.
Gdy Blida już nie żyła do Kaczmarka zadzwonił Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości miał powiedzieć: - Janusz ratuj,
przecież wiesz, jak my tam mieliśmy krucho dowodowo.
Janusz Kaczmarek przed komisją śledczą powiedział, że sprzeciwiał
się akcji ABW w domu byłej minister budownictwa. Jego zdaniem,
nie było dowodów, że Blida popełniła przestępstwo.
Po trwającym prawie sześć lat procesie śledczy, którzy oskarżali
Kmiecik przegrali przed sądem. Sąd uznał że Kmiecik jest niewinna.
Tym samym sąd uznał,że nie było powodów do aresztowania Barbary Blidy.
Na grobie Basi Blidy często leżą świeże kwiaty. Odeszła w kwiecie
wieku, w pełni sił. Aż chce się wyć. Dlaczego IV RP była tak
okrutna. Dlaczego nas Normalnych Polaków to spotkało.
Basia Blida nie żyje bo miała pecha. IV RP przecież musiała
udowodnić że UKŁAD istnieje. Padło na nią.
A Jarosław Kaczyński ma się dobrze. Nawet żartuje. Kupiłem kożuch.
Jak mnie wyślą na syberię to się przyda.
PiS = Paranoicy i Stuknięci.
Z pewnością śmierć Barbary Blidy nie była przypadkowa.
Jest rok 2006. Kaczyński setki razy powtarza że w Polsce działa
UKŁAD. Pozostaje tylko go znależć. Pada na Barbarę Kmiecik. Jest
dość zamożna i zna polityków. Pasuje idealne. Zostaje aresztowana.
Dowodów nie ma. Ale Kaczyński, tak jak Stalin, wie co robić aby
się przyznała i jeszcze wrobiła kogoś z opozycji. Jeżeli to zrobi
będzie wolna. Jeżeli nie, siepacze IV RP grożą wieloletnim
więzieniem i aresztowaniem męża i córki. Kmiecik pęka. Naprędce
wymyśla historyjkę, że przyjaciółce Blidzie wręczyła pieniądze
które następnie w formie łapówki trafiły w ręce Dyrektora RSW aby
ten umorzył odsetki Kmiecik. Właśnie tego oprawcom IVRP było
trzeba. Nawet im nie przeszkadza, że to bez sensu. No bo po co
tu pośrednictwo Blidy.
Barbara Blida już wie że ją śledzą, podejrzewa że telefon jest
na podsłuchu. W kwietniu 2007r o świcie pod jej dom podjeżdzają
samochody z których wyskakują ludzie w kominiarkach i z ostrą
bronią. Ustawiane są kamery. Blida oczami wyobrażni widzi
wyprowadzanie w kajdankach z domu, włączone kamery, wstyd,
wieloletnie więzienie, całonocne przesłuchania, brak kontaktu z
rodziną. Wpada w panikę - przecież jest niewina. Ale wie że
IV RP jak zechce, to każdy się przyzna do wszystkiego, nawet że
jest wielbłądem. Do domu wpadają agenci. Pada strzał. Do dziś
nie wiadomo jak Blida zginęła. Wiele wskazuje na to że chciała
tylko lekko się zranić aby uniknąć wyprowadzenia w kajdankach.
Gdy Blida już nie żyła do Kaczmarka zadzwonił Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości miał powiedzieć: - Janusz ratuj,
przecież wiesz, jak my tam mieliśmy krucho dowodowo.
Janusz Kaczmarek przed komisją śledczą powiedział, że sprzeciwiał
się akcji ABW w domu byłej minister budownictwa. Jego zdaniem,
nie było dowodów, że Blida popełniła przestępstwo.
Po trwającym prawie sześć lat procesie śledczy, którzy oskarżali
Kmiecik przegrali przed sądem. Sąd uznał że Kmiecik jest niewinna.
Tym samym sąd uznał,że nie było powodów do aresztowania Barbary Blidy.
Na grobie Basi Blidy często leżą świeże kwiaty. Odeszła w kwiecie
wieku, w pełni sił. Aż chce się wyć. Dlaczego IV RP była tak
okrutna. Dlaczego nas Normalnych Polaków to spotkało.
Basia Blida nie żyje bo miała pecha. IV RP przecież musiała
udowodnić że UKŁAD istnieje. Padło na nią.
A Jarosław Kaczyński ma się dobrze. Nawet żartuje. Kupiłem kożuch.
Jak mnie wyślą na syberię to się przyda.
Tusk sie zuzyl, ale nawet zuzyty i skapcanialy Donald jest nieporównywalnie bezpieczniejszy
dla kraju, niz psychol owladniety checia zemsty, do tego patologiczny klamca, cyniczny populista,
niekompetentny nieudacznik i (moim zdanie) zwykly sku...syn, czyli Jaroslaw Kaczynski.
W dodatku PiS nie dysponuje ZADNYMI kadrami...
Pozostajac przy ekonomii, Gilowska, która przeszla
z PO do PiSu w okolicznosciach budzacych zazenowanie, juz na czele MF nie stanie.
Pamietamy kompetencje czolowych, prawdziwie PiSowskich ekonomistów - Mecha i Skrzypka.
To byla totalna katastrofa..
A ten wspanialy wzrost gospodarczy: czy nie przypadal on przypadkiem
na okres swiatowej koniunktury?
Czy PiS nie zapomnial przypadkiem, ze taki okres nalezy wykorzystac
do reformowania kraju?
Niestety, byly wazniejsze rzeczy, jak polityka historyczna, podsluchiwanie,
nagrywanie, wygryzanie, demaskowanie , zadluzanie kraju .itp.
Zadluzenie jest co najmniej niepokojace,
ale warto tez pamietac, kto pare lat temu w czasie pierwszej fali kryzysu domagal sie od PO
zdecydowanie intensywniejszego pozyczania i zwiekszania deficytu.
Czy nie byl to maly klamliwy
populista nazwiskiem Kaczynski? Jesli chcesz uniknac dyskusji o faktach, to nie stosuj
ich selekcji pod przyjeta teze.
Twierdzisz, ze sympatycy PiS nie wierza bezkrytycznie Maciarewiczowi, maja tylko watpliwosci.
A w jakim zakresie nie wierza i maja watpliwosci? Ciemny lud ma watpliwosci?
Chodzi o ilosc wybuchów, o to ile osób przezylo
i zostalo zastrzelonych przez KGB, czy o moze o to, czy zamachu dokonal Putin z Tuskiem,
czy sam Putin? Tylko takiego rodzaju watpliwosci moze wyjasniac zespól Maciarewicza.
Hmm... Polska pod rzadami PiSu stoczy sie do rynsztoka.
Przedstawiam argumenty, które wywoluja u mnie takie obawy, choc wiele bym dal, zeby
te obawy sie nie sprawdzily. Niestety, moje obawy sprzed 2005 roku co do polityki
Jaroslawa i Lecha Kaczynskich sprawdzily sie dosc dokladnie, co tez optymizmem mnie nie napawa.
ZRESZTA Trudno uwierzyc w przyszle, ZNAKOMITE rzady KRETYNÓW i PARANOIKÓW!
W tajemniczych okolicznościach umierają zazwyczaj ludzie nieprzychylni obecnemu rządowi. Już to rodzi niepokój. A gen. Petelicki wielokrotnie niepochlebnie wypowiadał się na temat działań rządu. Nie zawsze to było tolerowane przez prorządowych dziennikarzy - w kwietniu 2011 roku generał udzielił wywiadu dla "Wprost", którego redaktorem naczelnym był wówczas Tomasz Lis - wywiad szybko zniknął.
Gen. Petelicki ujawnił, że zaraz po katastrofie do polityków PO rozsyłane były wiadomości SMS z instrukcją, w jaki sposób mają się wypowiadać na ten temat. Petelicki oświadczył w mediach, że takiego SMS-a otrzymał od jednego z polityków Platformy, a autorami wiadomości były najważniejsze osoby w PO.
SMS, którego otrzymali czołowi politycy PO brzmiał tak: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił".
Gen. Petelicki był także współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez Zespół Eksportów Niezależnych.
Twórca jednostki GROM twierdził, że decyzja o przyjęciu konwencji chicagowskiej jako podstawy prowadzenia badania katastrofy zapadła w trójkącie Donald Tusk-Tomasz Arabski-Paweł Graś.
Zdaniem gen. Petelickiego, lot do Smoleńska miał status wojskowy i nie podlega to wątpliwości, a odpowiedzialnością za katastrofę nie można obarczać pilotów. Winę za przygotowanie lotu ponosi za to - według twórcy GROM - Kancelaria Premiera. Twórca jednostki GROM ostro krytykował rząd za to, że przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej nie poprosił o pomoc NATO.
- Tuż po katastrofie tylko Bogdan Klich pamiętał, że Polska jest od 12 lat członkiem Sojuszu i zaproponował, by poprosić NATO o pomoc. Ale premier tego nie chciał, ponieważ gdyby śledztwo toczyło się pod auspicjami NATO raport końcowy byłby miażdżący dla rządu i MON [...] NATO powiedziałoby nam o wiele więcej na temat przyczyn katastrofy niż możemy się dowiedzieć od Rosjan. Rosjanie nie są zainteresowani, by pokazać całą sytuację – np. to, co działo się w baraku na lotnisku smoleńskim, którego nie można nazwać wieżą kontroli lotów. Ale Tusk najwyraźniej też nie jest tym zainteresowany. A przecież zwrócenie się do NATO tuż po katastrofie było obowiązkiem premiera! - mówił gen. Petelicki w jednym z wywiadów.
LISTA OSÓB ZAMORDOWANYCH LUB ZMARŁYCH W III RP W NIE WYJAŚNIONYCH OKOLICZNOŚCIACH:
Michał Falzmann (28.10.1953 – 18.07.1991) – afera FOZZ
Walerian Pańko (08.10.1941 – 07.10.1991) – afera FOZZ
Janusz Zaporowski (? – 07.10.1991) – dyrektor Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu. W przeciągu kilku miesięcy od wypadku zmarł zarówno kierowca Lancii, jak i policjanci, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce wypadku.
Jacek Sz. (?-1993) (potrzebne dane) – oskarżony w sprawie FOZZ
Piotr Jaroszewicz (08.10.1909 – 01.09.1992) – zamordowany, premier PRL
Alicja Solska?Jaroszewicz (1925 – 01.09.1992) – zamordowana
Tadeusz Steć (01.09.1925 – 12.01.1993) – zamordowany
Jerzy Fonkowicz (19.01.1922 – 07.10.1997) – zamordowany
Marek Papała (04.09.1959 – 25.06.1998) – zamordowany, Komendant Główny Policji
Ireneusz Sekuła (22.01.1943 – 29.04.2000) – samobójstwo (?), poseł na Sejm
Jacek Dębski (06.04.1960 – 12.04.2001) – zamordowany, polityk, były minister sportu
Jeremiasz Barański ps. Baranina (23.11.1945 – 07.05.2003) – samobójstwo w więzieniu, przestępca, jeden z przywódców gangu pruszkowskiego
Marek Karp (02.07.1952 – 12.09.2004) – historyk, sowietolog, założyciel i wieloletni dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich
### IV RP --- BRAK ###
Wojciech Franiewski (? – 2007) – samobójstwo w więzieniu
Sławomir Kościuk (1956 – 04.04.2008) – samobójstwo w więzieniu
Robert Pazik (1969 – 19.01.2009) – samobójstwo w więzieniu
Grzegorz Michniewicz (1961 – 23.12.2009) – samobójstwo?, Dyrektor Generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (mający dostęp do najtajniejszych informacji), "powiesił się" na kablu od odkurzacza (!!).
Krzysztof Knyż - operator Faktów, pokazał na żywo w TVNie wraz z W. Batorem jak TU 154 ląduje w całości - potem ślad po operatorze zaginął.
Stefan Zielonka (1957 – przed 27.04.2010) – samobójstwo (?), szyfrant, chorąży
Marek Dulinicz - szef grupy archeologicznej ze Smoleńska, "zginął w wypadku samochodowym".
Dariusz Ratajczak (28.11.1962 – przed 11.06.2010) – samobójstwo (?), historyk i publicysta
Samobójstwo doradcy Leppera, Wiesława Podgórskiego , miesiąc temu
Andrzej Lepper (13.06.1954 – 05.08.2011) – samobójstwo (?), przewodniczący partii Samoobrona Rzeczpospolitej Polskiej oraz Związku Zawodowego Samoobrona
Niedawno temu "umarł" w dziwnych okolicznościach Płk Leszek Tobiasz, który miał zeznawać przeciwko Komorowskiemu w sprawie aneksu
Dariusz Szpineta - pilot, ekspert w sprawach lotnictwa negujący wnioski rosyjskie i polskie w sprawie przyczyn "katastrofy" smoleńskiej, powiesił się w hotelowej łazience w Indiach, (kiedy przebywał tam na wczasach razem z rodziną).
Były generał GROMU Sławomir Petelicki – samobójstwo (?)
Niemal każda wypowiedź Komorowskiego na temat rywali politycznych budowana była na retoryce nienawiści. Pamiętamy cyniczne słowa „jaka wizyta, taki zamach”, „póki jest ten prezydent, nie da się dobrze rządzić” czy wypowiedziane na trzy miesiące przed tragedią smoleńską życzenie - „chciałbym skrócić zły okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego”.
Od przegranych wyborów parlamentarnych w roku 2005 jedynym czynnikiem integrującym środowisko Platformy stała się nienawiść do wszystkiego, co związane z partią Kaczyńskich. W równej mierze była ona efektem ambicjonalnej traumy Donalda Tuska oraz niemniej mocnego lęku, jaki musiał odczuwać Bronisław Komorowski, obawiając się publikacji treści aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI.
Wielu innych polityków PO, biznesmenów, dziennikarzy i ludzi życia publicznego odczuwało wówczas zagrożenie możliwością ujawnienia ich kontaktów i interesów prowadzonych pod dyktando wojskowej bezpieki. Wkrótce więc pod szyldem Platformy zgromadziło się dość wszelkiego rodzaju renegatów, frustratów i „skrzywdzonej” rządami PiS-u agentury, by uczynić z tego środowiska skansen agresywnych typów, złączonych wspólnotą nienawiści i żądzą odwetu.
Działający w ideowej pustce ludzie PO musieli znaleźć formułę, która pozwoliłaby im dotrzeć do społeczeństwa. Nie potrafiąc przedstawić żadnej koncepcji pozytywnej, postanowili odwoływać się do negatywnych emocji i najniższych instynktów, tworzenia fałszywych obrazów, budowania irracjonalnej niechęci i lęków. Na tym fundamencie zbudowano pozycję Platformy, wmawiając społeczeństwu, że wybór ekipy Tuska uchroni Polaków przed straszliwą katastrofą „kaczyzmu”.
Bez PiS-u i braci Kaczyńskich, środowisko PO nie tylko nie potrafiłoby zbudować żadnego przekazu, ale nie miało motywacji do działania. To nienawiści do rywali politycznych i lęk przed utratą władzy od początku wyznaczały poszczególne etapy działań: począwszy od czystek w służbach specjalnych i poszukiwania prokuratorskich „haków”, poprzez aferę marszałkową i bondaryzację służb, po zbliżenie z putinowską Rosją i zastawienie pułapki smoleńskiej.
Kampania nienawiści, jaką do dziś prowadzi reżim, nie jest niczym nowym: „Ruchy i systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu; nie tyle, by utrzymać gotowość do walki, ile by tych, których wychowują i wzywają do nienawiści, wewnętrznie spustoszyć, obezwładnić duchowo, a tym samym uniezdolnić do oporu. Nieustające, bezgłośne, lecz całkiem jasne orędzie powiada: „Wy jesteście doskonali, tamci są zgnili ze szczętem. Już dawno żylibyście w raju, gdyby złość waszych wrogów nie stała na przeszkodzie” – pisał w latach 70. Leszek Kołakowski.
Medialna zasłona milczenia rozciągnięta nad zachowaniami Komorowskiego (widok roześmianej twarzy Komorowskiego, gdy prezydent Kaczyński wracał w trumnie z nieludzkiej ziemi oraz zanegowanie całego dorobku politycznego poprzednika) nie pozwala Polakom zrozumieć, że cała logika tej prezydentury, podobnie jak logika rządów PO została zbudowana na nienawiści i pogardzie dla przeciwników politycznych. Nienawiści tak wielkiej, że nie cofnęła się przed paktowaniem z obcym mocarstwem i wspólnych działaniach przeciwko polskiemu prezydentowi.
Wyrzeczenie się przez PO agresji lub rezygnacja z głoszenia orędzia nienawiści nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Musiałoby bowiem doprowadzić do unicestwienia tej grupy, do jej rzeczywistej samolikwidacji i utraty jedynego fundamentu, na którym opiera się to środowisko.