Szef MSZ nie chciał nawet, żeby odtworzyć mu wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, która padła w kontekście jego słów do lidera opozycji.
Prezes PiS był zdania, że była to obrona Janukowycza i to z użyciem ciężkich gróźb. Przecież jest oczywiste, że Janukowycz już w momencie tych rozmów nie miał żadnych szans. Ani Janukowycz ani nikt inny nie mógł powiedzieć: Zabijemy was, jeżeli się nie zgodzicie, a pan Sikorski to powiedział.
- Bzdury niewarte komentowani. Dajmy już spokój ludziom, którzy nie mogą się przyzwyczaić do tego, że Polska odniosła sukces - zauważył Radosław Sikorski. I dodał, że zajmuje tym, jak pomóc Ukrainie przez ten krótki czas.
- I ma pani rację: opozycja PiS-owska w tym nie pomaga. Są jakieś granice absurdu - podkreślił szef MSZ.
Chwilę wcześniej, w ironicznym z kolei tonie, Radosław Sikorski próbował "bronić" prezesa PiS. - Mówiłem po angielsku i może to sprawiło trudność panu prezesowi - przekonywał.