"Fakt" napisał dziś, że Radosław Sikorski wysłał oficerów BOR po pizzę.
BOR-owcy gnali autem z oddalonej o 10 kilometrów pizzerii na złamanie karku, byle tylko dowieźć ciepły posiłek. Ministrze Sikorski, to już nie łaska samemu sobie przywieźć obiad?!, można było przeczytać.
Głos w całej sprawie szybko zabrało ministerstwo. - Minister Sikorski intensywnie pracował w trakcie długiego weekendu nad dorocznym expose o polityce zagranicznej, które wygłosi 8 maja - wyjaśnił rzecznik MSZ, Marcin Wojciechowski.
8 maja szef resortu spraw zagranicznych ma przedstawić swoja wizję polityki zagranicznej i cele polskiej dyplomacji na najbliższy rok.
Dopytywany o etyczność takiego zachowania, nie zdążył udzielić odpowiedzi, gdyż zrobiła to za niego rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Jeżeli pan Sikorski sam lubi pizze, to ja nie widzę w tym nic szczególnie złego, ja sam też lubię, chociaż może nie jakoś pasjami - powiedział Jarosław Kaczyński proszony o komentarz w tej kwestii.
- Jest kwestia z tym BOR-em. Ja powiem tak: w życiorysie politycznym Sikorskiego można znaleźć gorsze wydarzenia - skwitował prezes PiS.
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska wyjaśniła, po rozmowie z ministrem Sikorskim, że funkcjonariusze, którzy przyjechali z pizzą, kupili ją do siebie, i że dopiero rozpoczynali pracę. - Zawsze lepiej sprawdzić u źródeł, a dopiero potem zadawać pytania - podsumowała pytanie Małgorzata Kidawa-Błońska.