Chodzi o incydent na lotnisku we Frankfurcie, gdzie szef dolnośląskiej PO miał krzyczeć do celnika "Heil Hitler".
Elke Wusch z frankfurckiej prokuratury tłumaczył Radiu Wrocław, że do czasu, gdy Protasiewicz miał immunitet, śledczy nie podejmowali żadnych oficjalnych kroków w tej sprawie. Jednak teraz, w ciągu najbliższych 2-3 dni mają zdecydować, "w którą stronę potoczy się śledztwo".
Do incydentu doszło w zimie tego roku. Według niemieckich mediów, pijany polityk awanturował się z celnikami. "Bild" twierdzi, że europoseł słaniał się na nogach, był agresywny i zabrał innemu pasażerowi wózek do bagażu. Przy tym miał krzyczeć "Heil Hitler" i pytać wszystkich naokoło czy byli kiedykolwiek w Auschwitz. Z kolei Protasiewicz mówił, że to pracujący na lotnisku doprowadzili do spięcia. - Jeden z celników był agresywny, popychał mnie i krzyczał "raus". Spytałem go po angielsku czy kiedyś był w Auschwitz i czy zdaje sobie sprawę jakie to słowo ma znaczenie - zaznaczył.