Według przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Lucyny Dargiewicz, żadne konkretne obietnice finansowe nie padły. Lucyna Dargiewicz podkreśliła jednak, w imieniu koleżanek, że nareszcie ktoś z nimi ze zrozumieniem i "po ludzku rozmawia". Jej zdaniem, to jest najważniejsze.

Reklama

Idąc na spotkanie z przedstawicielkami protestujących Beata Szydło podkreśliła, że chodzi o bezpieczeństwo pacjentów i o to, aby pielęgniarki mogły godnie wykonywać swój zawód. Nie ujawniła czy zamierza złożyć konkretne obietnice, gdyż jej zdaniem, obecnie najbardziej brakuje rozmowy i dialogu.

Wiceprezes PiS stwierdziła, że premier Ewa Kopacz uciekła i nie chciała spotykać się z pielęgniarkami. - W związku z tym ja postaram się wypełnić tę rolę - powiedziała przed rozmową Beata Szydło, ale potem już nie rozmawiała z dziennikarzami o jej rezultatach.

Zdaniem wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna, w rozmowach z pielęgniarkami jest jeden problem - pieniądze. Tysiąc pięćset złotych podwyżki, której się domagają, to według niego 6 miliardów złotych, których w NFZ nie ma. - Lekką ręką można obiecać każdemu wszystko kiedy nie ma się władzy - dodał wiceminister.

Minister zdrowia Marian Zembala zaoferował pielęgniarkom podwyżkę w wysokości 1600 złotych rozłożoną na cztery lata oraz gotowość do negocjacji. Pielęgniarki ogłosiły pogotowie strajkowe.