Na konferencji prasowej pojawiły się rzeczniczka rządu i szefowa kancelarii. Elżbieta Witek uważa, że to, co pojawiało się od rana i sugerowało, że rząd nie chce opublikować wyroku. to było kłamstwo. Nieprawdą jest, że KPRM skasowała wyrok. Kłamstwem jest też to, że wyrok nie będzie drukowany - mówiła. Przypomniała też, że dziś mija szósty dzień roboczy od orzeczenia Trybunału, nie wiemy więc, skąd się wzięło zamieszanie - mówiła. Przypomniała też wyrok Sądu Najwyższego, który wyjaśnił, że "niezwłocznie" oznacza 14 dni roboczych, urzędnicy mają więc jeszcze czas na publikację dokumentu w Dzienniku Ustaw.
Beata Kempa tłumaczyła zaś, że ona tylko pytała Trybunał Konstytucyjny, czy orzeczenie zostało wydane zgodnie z prawem - nie wiadomo bowiem, czy Trybunał nie powinien wydać wyroku, debatując w pełnym składzie. Przy procedowaniu dokumentów, które mają być opublikowane w dzienniku ustaw, mam prawo zwrócić się do organu o przysłanie stosownych wyjaśnień - tłumaczyła minister. Zapewniała, że nie pisała do TK, informując sędziów, że nie wydrukuje wyroku.
Stwierdziła też, że prezes Andrzej Rzepliński nie skierował odpowiedzi bezpośrednio do KPRM, tylko rozmawia przez media i wywołuje kłamliwy szum medialny. Do tego, zdaniem Kempy, pismo prezesa TK nie odpowiada na pytania dotyczące składu właściwego i czy nie zachodzi przesłanka o nieważności orzeczenia.
Na koniec Beata Kempa zapewniła, że będzie walczyć o swoje dobre imię i spotka się w sądzie z każdym, kto zarzucał jej złamanie prawa.