Mój syn nie jest doradcą w Polskiej Grupie Zbrojeniowej...Jest młodszym specjalistą. Bardzo dobrze, że pan o to pyta - mówi w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM, europoseł PiS, Ryszard Czarnecki. Rozmawiałem z nim i myślę, że tą wiedzą mogę się podzielić. Przed tym, o czym nikt nie mówi, przed tym jak został zatrudniony w polskiej, państwowej firmie, pracował w jednej z dziesięciu największych zbrojeniowych firm świata, we francuskim Thalesie. Zarabiał więcej niż zarabia obecnie. A ponieważ chciał pracować dla polskiej firmy, dla polskiego państwa, no to zmienił pracę - wyjaśnił polityk rządzącej partii.

Reklama

Zapewniał też, ze to stanowisko nie jest niczym dziwnym dla ambitnego 26-latka z doświadczeniem. Nie jest żadnym doradcą wbrew temu, co politycy z opozycji mówili. Źle sprawdzili, a ponadto podkreślam jeszcze raz: jeżeli ktoś wcześniej pracuje w jednej z dziesięciu największych firm zbrojeniowych świata, no to chyba jakieś kwalifikacje ma do tego, aby potem pracować w polskiej firmie - stwierdził.

To odpowiedź na akcję opozycji, która piętnuje znajomych i krewnych polityków rządzącej partii, którzy znaleźli po wyborach zatrudnienie w państwowych spółkach. Wśród nich Nowoczesna wymienia syna europosła - Bartosza Czarneckiego.