Odejścia generałów i pułkowników z armii, to jest sytuacja związana z gabinetami politycznymi, ściślej z jednym z ich przedstawicieli, czyli panem Misiewiczem - stwierdził w "Kropce nad i" na antenie TVN24 Paweł Kukiz. Ja się tym oficerom nie dziwię. Sytuacja jest niepoważna, tak niepoważna, że aż niebezpieczna dla państwa - powiedział.
Lider Kukiz'15 przepraszał też za wcześniejszą tak wielką sympatię do ministra Macierewicza. Odwołał więc swoje słowa, że szef MON "est jednym z lepszych, czy najlepszym nawet ministrów obrony od 1989 roku". To dlatego, że nie chce on odwołać Bartłomieja Misiewicza ze stanowiska. To jest nieprawdopodobne, żeby przed tym młodym mężczyzną salutowali generałowie. To uwłacza godności munduru polskiego. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - mówił oburzony.
Kukiz skomentował też ostatnią wizytę kanclerz Angeli Merkel w Polsce Bardzo mnie cieszy, że zarówno ze strony pana prezesa Kaczyńskiego, jaki ze strony pani kanclerz Merkel, po tych dwóch stronach widzę pragmatyzm - powiedział. My nie możemy sobie pozwolić na otwarty konflikt, na jakiś bardzo złe stosunki z naszym najbliższym sąsiadem, bardzo silnym sąsiadem - dodał.
Kukiz jednocześnie zaznaczył, że to, czy relacje polsko-niemieckie są dobre czy nie, zależeć będzie od tego, czy Donald Tusk zostanie wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą kadencję. Jeśli Tusk ponownie nie obejmie stanowiska, funkcji, to wtedy będę mógł powiedzieć, że będę miał większą pewność, że te relacje polsko-niemieckie idą w dobrym kierunku - powiedział.
W ocenie Kukiza list Tuska skierowany do przywódców państw UE przed szczytem na Malcie psuje relacje polsko-amerykańskie, psuje relacje polsko-chińskie. Ja uważam, że jako urzędnik w dużej mierze powoduje, iż relacje Unii - to już nie tylko Polski - z tymi mocarstwami, o których mówię, włącznie z Rosją (...) mogą ulec pogorszeniu - powiedział. Polityk dodał, że jest to polityka kosmopolityczna.