Finał wtorkowego posiedzenia komisji śledczej ds. Amber Gold miał burzliwy przebieg. - Chciałem zwrócić uwagę, że podczas przesłuchania pana Marcina P. 28 czerwca pan Krzysztof Brejza zarzucił mi, iż bawiłem się w 2006 roku na imprezie stowarzyszenia, które było finansowane przez pana Marcina P. – mówił Marek Suski cytowany przez portal tvn24.pl. Poseł PiS przypomniał, że do komisji śledczej trafiło pismo od stowarzyszenia "Pomoc 2002", że nie ma ono żadnych związków z Amber Gold.
Suski zaczął domagać się przeprosin od posła PO i "wycofania się z kłamstw". Doszło między nimi do wymiany zdań, w którą wtrąciła się przewodnicząca komisji.
Małgorzata Wassermann (PiS) zwróciła uwagę, że Brejza wielokrotnie pomawia i obraża różne instytucje. Wskazała tu na stowarzyszeniem "Pomoc 2002" oraz Radio Maryja. - Pan narusza czyjeś dobre imię zupełnie w sposób nieuzasadniony. I ja panu chce powiedzieć jedną rzecz: jeśli będzie pan to kontynuował, to albo będziemy rozważać wykluczenie pana z komisji, albo będzie pan miał akty oskarżenia za każde takie zachowanie - powiedziała Wassermann.- Nie będziemy tego tolerować, posuwa się pan w swojej manipulacji za daleko - dodała.
Poseł Suski znów zaczął mówić o przekazaniu sprawy do sądu. - To niech mnie pan pozwie za to i zweryfikujemy fakty w sądzie - odpowiedział Brejza. - To pana pozwę, jak się pan prosi - odrzekł Suski.