Informator, na którego powołuje się "Gazeta Wyborcza", to Bartłomiej Łoś-Tynowski, który do grudnia był pracownikiem dolnośląskiego oddziału PCK. W opisywanym przez Łosia-Tynowskiego czasie dyrektorem oddziału był Jerzy G., do niedawna członek zarządu wałbrzyskiego PiS, współpracownik Anny Zalewskiej. To właśnie Jerzy G., jak twierdzi Łoś-Tynowski, miał wydać polecenie wpłacania pieniędzy na kampanię wyborczą obecnej pani minister.

Reklama

Według informacji przekazywanych przez "Gazetę Wyborczą", nie była to jedyna osoba z PiS, którą wspierał finansowo dolnośląski oddział PCK. W 2015 r., przed wyborami parlamentarnymi, z takiej pomocy miał również korzystać Piotr Babiarz (poseł PiS i szef dolnośląskich struktur tej partii). Na gazetkę opisującą osiągnięcia Babiarza Łoś-Tynowski miał, z polecenia dyrektora, przekazać 7 tys. złotych (pochodziły one ze sprzedaży używanej odzieży zbieranej przez PCK).

Afera wypłynęła kilka tygodni temu. Doniesień o nieprawidłowościach wpłynęło kilka. Prokuratura badająca sprawę nie postawiła jeszcze nikomu żadnych zarzutów.

Z nieoficjalnych informacji, które przekazuje "Gazeta Wyborcza", z dolnośląskiego PCK mogło wypłynąć nawet około 1 mln złotych. Żeby to w ogóle było możliwe, pracownicy PCK mieli założyć firmę, która, nie mając podpisanej umowy z PCK, wybierała z kontenerów używaną odzież, a zysk wyprowadzano poza PCK.

Według Łosia-Tynowskiego w ten sposób szeregowi pracownicy PCK mogli być częściowo wynagradzani "pod stołem". Ale pieniędzy było tak dużo, że ci, którzy mieli dostęp do konta firmy mogli wydawać zgromadzone tam środki na własne cele. Wszystko to miało się zmienić wraz z nadejściem kampanii wyborczej PiS, wtedy jak powiedział informator, pieniądze miały być przekazywane na ten właśnie cel.

Na pytania zadane przez dziennikarza "GW", Anna Zalewska nie odpowiedziała osobiście. W jej imieniu zrobił to zastępca Zalewskiej w okręgu wałbrzyskim Łukasz Apołenis. Wysłał w tym celu oświadczenie, w którym poinformował, że kampania Zalewskiej była w całości prowadzona zgodnie z obowiązującym prawem.

Reklama