Były premier Donald Tusk zeznawał w czwartek jako świadek w śledztwie dotyczącym m.in. nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Po wyjściu z prokuratury szef Rady Europejskiej ujawnił, że pytania śledczych dotyczyły "tak zwanego zakazu otwierania trumien" ofiar katastrofy. - Wyjaśniałem to publicznie wielokrotnie: nikt takiego zakazu nie wydawał – powiedział. Jak podkreślił Tusk "o tym, w jaki sposób postępuje się w takich sytuacjach, precyzyjnie opisują procedury". - One były wtedy i dzisiaj takie same. I dlatego nie należy politycznie wykorzystywać tej tragedii i przepisów prawa jako takiego młota na opozycję, czy oponentów, bo szczególnie w takiej sprawie nie powinno się tego robić – zaznaczył.

Reklama

Do wypowiedzi Tuska odniosła się na antenie TVP Info Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, mówiąc: "do tych kłamstw przywykliśmy wszyscy". Jak wykazywała Merta "nie chodziło o to, żeby rodziny otwierały trumny", a o to, że "był nakaz prawny dokonania sekcji zwłok w Polsce, bo istnieje coś takiego, jak bezpośredniość dowodu, czyli obowiązek pozyskania wszelkich dowodów osobiście, a nie zdawania się na pomoc prawną".

- Pan Donald Tusk ma rację, że do dziś (ten zapis – PAP) obowiązuje – podkreśliła Merta. Dodała jednocześnie, iż „nie rodziny należy oskarżać o to, że dały się nabrać na zapewnienia o zakazie otwierania trumien, tylko zwyczajnie rozliczyć tych, którzy zaniedbali tego obowiązku”.

Zdaniem Merty ważniejsze jest pytanie "dlaczego nie zrobiono tego już po przywiezieniu ciał do Polski". - Wszystkie (…) zakłady medycyny sądowej w Polsce, jak jeden mąż, złożyły wówczas pisma, wyrażające gotowość przeprowadzenia takich autopsji (…) Nawet im nie odpowiedziano - zaznaczyła.

Reklama

Z kolei według posła PiS Andrzeja Melaka, brata zmarłego w Smoleńsku Stefana Melaka, słowa wypowiedziane przez Tuska na czwartkowej konferencji prasowej o tym, że nie było zakazu otwierania trumien, "są kłamstwem". Jak wykazywał, skoro zakazu nie było, "to dlaczego tych trumien nie otworzono w Polsce?".

- Dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok wtedy, gdy były one jedynymi elementami pierwszorzędnej wagi, kiedy można by było wszystko stwierdzić – pytał w czwartek na antenie TVP Info.

- Zgotowano rodzinom po siedmiu latach następne przeżywanie straszliwej traumy – mówił Melak. Podkreślił zarazem, że "słowa Kopacz i Arabskiego" odn. tego, że trumny nie będą więcej otwierane, "wypowiedziane w Moskwie przy funkcjonariuszach tajnych służb Rosji, dały im czystą kartę". Dlatego służby rosyjskie wiedziały, iż tak właśnie się stanie i "tajemnica nie będzie nigdy wyjawiona".