Prezydent Andrzej Duda ogłosił inicjatywę referendum w sprawie zmian w konstytucji 3 maja ub.r. Mówił, że chce, by odbyło się ono w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości - 11 listopada 2018 r., albo trwało dwa dni - 10 i 11 listopada.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zaznaczył w piątek, że nie jest optymistycznie nastawiony do organizacji referendum w dniu Święta Niepodległości, czyli 11 listopada.
Minister Paweł Mucha w rozmowie w TVN24 wyraził przekonanie, że referendum konsultacyjne ws. konstytucji odbędzie się.
Jego zdaniem, jeśli prezydent chce rozstrzygnięcia narodu w głosowaniu referendalnym ws. konstytucji, "to jest rzecz, która musi być zaakceptowana przez Senat". - Wydaje mi się niezwykle mało prawdopodobne, żeby senatorowie, którym pan prezydent przedłoży projekt postanowienia o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego zdecydowali, że to referendum się nie odbędzie - zaznaczył Mucha.
Zdaniem wiceszefa Kancelarii Prezydenta RP odbieranie narodowi możliwości wypowiadania się w najważniejszych sprawach konstytucyjnych byłoby zupełnie niezrozumiałe. - Przeczy to istocie demokracji. Trzeba zważyć też na to, że model społecznego stanowienia prawa to clue propozycji prezydenta - dodał.
Mucha nie podzielił poglądu, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce, aby referendum się odbyło. - PiS ma w programie potrzebę zmiany konstytucji. PiS mówi "tak - dobrze, że prezydent rozpoczął dyskusję; mamy określone wątpliwości", ale tu nie ma negacji potrzeby zmiany konstytucji - wyjaśnił.
Pytany, kiedy projekt prezydenta ws. referendum trafi do Senatu, powiedział, że "zgodnie z obowiązującymi przepisami debata w Senacie byłaby w lipcu".
Mucha podkreślił, że prezydentowi zależy na tym, aby referendalny proces społeczny był rozpisany na lata. - Z jednej strony mówimy o dwudniowym referendum, a później mówimy, (...) że jeżeli większość Polaków biorących udział w tym referendum wypowie się za zmianą konstytucji, to będą toczyły się dalsze prace - wskazał.
Zdaniem ministra, jeżeli frekwencja w głosowaniu referendalnym będzie niewielka to "znaczyłoby, że nie mamy do czynienia z momentem konstytucyjnym". - Myślę jednak, że antydemokratyczne jest mówienie ludziom "nie idźcie na referendum, w którym będziemy decydować o polskiej konstytucji". To jest odbieranie możliwości suwerenowi samostanowienia o swoim losie - ocenił.
Według Muchy społeczeństwo jest w stanie decydować w wielu kluczowych sprawach. - Społeczeństwo powinno zdecydować na temat roli ustrojowej prezydenta, na temat referendów w naszej konstytucji, na temat wymiaru sprawiedliwości. Wiele jest sfer, gdzie wypowiedź społeczeństwa jest kluczowa - wskazał.
Mucha dodał, że nie widzi żadnych zagrożeń związanych z organizacją referendum konsultacyjnego. Natomiast podkreślił, że dostrzega szansę "budowy nowoczesnej konstytucji, która będzie podstawą sprawnie funkcjonującego państwa na kolejne dziesięciolecia".
W maju ub. roku również prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że w konstytucji konieczne są zmiany. Prezes PiS wypowiadał się jednak krytycznie o pomyśle przeprowadzenia referendum konsultacyjnego w Święto Niepodległości. O swoich wątpliwościach dot. terminu referendum wielokrotnie wypowiadał się również marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
W myśl obowiązujących przepisów referendum ogólnokrajowe w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa ma prawo zarządzić Sejm, lub prezydent za zgodą Senatu.
Zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym, prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum, zawierający treść pytań lub wariantów rozwiązania w sprawie poddanej pod referendum, a także termin jego przeprowadzenia. Senat w terminie 14 dni od dnia przekazania projektu postanowienia podejmuje uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum.
Do wyrażenia zgody na przeprowadzenie referendum konieczna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.