Prezydent Andrzej Duda w przyszłym tygodniu ma ogłosić decyzję ws nowelizacji Kodeksu wyborczego dot. zmian w zasadach organizacji wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Reklama

Nowelizacja stanowi, że w każdym z 13 okręgów wyborczych w wyborach do europarlamentu będzie do zdobycia określona liczba - co najmniej 3 - mandatów do PE. Obecnie przypadające Polsce ponad 50 mandatów w PE dzielonych jest w skali kraju. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego w wyniku nowelizacji "w Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 proc. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat".

W ubiegłym tygodniu przedstawiciele Kukiz'15, PSL, Partii Razem oraz Prawicy Rzeczypospolitej - z inicjatywy stowarzyszenia Klub Jagielloński - skierowali do prezydenta list z apelem o zawetowanie nowelizacji Kodeksu wyborczego, dotyczącej ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Argumentują w nim, że nowela "zabetonuje scenę polityczną". Prezydent na poniedziałek zaprosił sygnatariuszy listu na spotkanie.

W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezydent powiedział, że mocno skłania się w kierunku zablokowania nowelizacji. Zaznaczył, że "wszyscy przyznają", iż w rezultacie zmian w niej zawartych w nowelizacji realny próg wyborczy będzie podniesiony do poziomu co najmniej 11, 12 procent. - To w praktyce eliminuje mniejsze ugrupowania - wskazał Duda. Dodał, że nie widzi potrzeby tak fundamentalnego ograniczania dostępu do PE.

Schetyna ocenił w piątek w Polsat News, że prezydent zawetuje nowelizację. Według niego cała sprawa to "klasyczna ustawka - stworzenie ordynacji, która jest szkodliwa i nieproporcjonalna, nie realizuje zaleceń PE, czy prawa europejskiego i wiadomo, że byłaby podważana".

Jego zdaniem zmiany w Kodeksie wyborczym miały na celu "przestraszyć opozycję wewnętrzną, czy partie, które współpracują z PiS". - Taka była intencja, żeby ugrupowanie Ziobry, Gowina i walczący o samodzielną pozycję Macierewicz - żeby byli przy PiS cały czas - dodał.

Reklama

Ponadto ocenił, że w PiS zauważono, że opozycja jest w stanie współpracować w wyborach. - Kaczyński zobaczył, że to jest możliwe, że my jesteśmy w stanie się porozumieć i dlatego jest decyzja o wycofaniu tej ordynacji - stwierdził Schetyna.

Lider PO zaznaczając, że patrzy na politykę w dłuższej perspektywie, także wyborów parlamentarnych i prezydenckich, stwierdził, że ze integracja opozycji jest niezbędna, by "wykorzystać to co jest absolutnie kluczowe i będzie kluczowe w każdej ordynacji", czyli system D’Hondta przy przeliczaniu głosów na mandaty, który preferuje największe ugrupowanie.

- W każdej sytuacji z PiS może wygrać tyko blok wyborczy, który będzie bardzo szeroki. Ja go umownie nazywam "od Nowackiej do Ujazdowskiego" - żeby pokazać, że silna drużyna; zespół zbudowany z różnych partii, środowisk, organizacji jest w stanie być dobrą, jedyną alternatywą - powiedział.