Czy Barbara Nowacka zrezygnowała ze swoich ambicji na rzecz większego dobra? - Nie na rzecz większego dobra, tylko swojej kariery, której samodzielnie nie potrafiła zrobić - ripostowała Joanna Senyszyn w Programie "Tłit" Wirtualnej Polski. - Nigdy nie została do niczego wybrana. Widocznie miała tego dość. Grzegorz Schetyna daje jej teraz miejsce w wyborach do Parlamentu Europejskiego czy do Sejmu. A ona od dawna bardzo chciała się gdzieś dostać. Dla kariery, nie dobra Polski.
Zdaniem Senyszyn, Nowacka musiała zrezygnować ze swoich postulatów, co było wyraźnie widać podczas jej wystąpienia przed politykami PO i Nowoczesnej. - Jeszcze niedawno była bojowniczką o prawa kobiet do aborcji. A już podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej mówiła tylko o tym, co PO sama stosowała, czyli: tabletka dzień po bez recepty, finansowanie in vitro - dodała.
- Nowacka porzuciła temat, bo widziała, że inne kobiety są od niej bardziej wyraziste i dalej na tych kobiecych hasłach nie pojedzie. Zaczęła więc mówić o świeckości państwa, choć nie bardzo się na tym zna. Mówi, że trzeba opodatkować kościół. To był nasz pomysł w 2004 r. Senatorowie SLD z nim wystąpili, ale nie mieli większości w Parlamencie. Zarzucanie teraz, że nic nie zrobiliśmy w tym zakresie jest krzywdzące - podkreślała.
Czy w takim razie SLD nie odrobiło lekcji po historii z Magdaleną Ogórek? - Najwyraźniej, bo kim była Magdalena Ogórek? Dziewczyną wyciągniętą z kapelusza, która miała reprezentować Sojusz w wyborach prezydenckich - mówiła Senyszyn. Jak się to skończyło - wiadomo. - SLD nie wyciągnęło wniosków, bo chwilę potem wyciągnęło z kapelusza Barbarę Nowacką jako przywódczynię Zjednoczonej Lewicy robiąc z niej takiego Ogórka premium. I teraz ten ogórek bardzo dobrze sprzedał się Platformie Obywatelskiej.