Szef rządu zaznaczył, że nie był zaskoczony nagraniami opublikowanymi przez Onet, ponieważ słyszał te taśmy w całości kilka lat temu, gdy został wezwany do prokuratury i składał zeznania. - Mam status osoby pokrzywdzonej w tej sprawie - dodał w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy".
Zastrzegł, że teraz nie podpisałby się pod wszystkim, co mówił na taśmach. - Ale jeśli są tacy, którzy podczas takich rozmów wszystko po latach mogą powtórzyć, to zazdroszczę - powiedział premier.
Odnosząc się do wulgaryzmów obecnych na nagraniach, premier wyjaśnił, że gdy porusza się w "obszarze bardziej prywatnym", czasem używa niecenzuralnego słowa. - Kto nie przeklina, niech pierwszy rzuci kamieniem - dodał.
Na uwagę: "taki grzeczny, poukładany premier, a jednak...", Morawiecki odparł, że był wtedy osobą prywatną i nie pełnił żadnej funkcji publicznej. - Poukładany to mogę się zgodzić. Ale czy grzeczny? Jeżeli przez grzeczność rozumiemy uprzejmość, to się staram, ale jeśli to miałoby oznaczać uległość i bierność, to nie - powiedział.
Podkreślił też, że nigdy nie będzie "grzeczny" wobec tych, "którzy okradają z pieniędzy, którzy okradają Polskę". - Podjęliśmy się stanowczej walki z mafiami vatowskimi i przestępcami. Tutaj nie ma i nie będzie miejsca na uprzejmości - zadeklarował.
Według Morawieckiego PiS od blisko trzech lat skutecznie walczy z przestępcami i mafiami vatowskimi. - Stąd takie, a nie inne następstwa. Coś nagle wycieka, za chwilę mamy wybory samorządowe, natężenie ataków rośnie - ocenił.
Premier wskazał, że znane są analizy podatku VAT za sierpień i wrzesień, których ściągalność wzrosła o 2,5 mld zł. - Komuś przecież musieliśmy te pieniądze zabrać, ktoś straci ogromne nielegalne dochody - zauważył.
- Nie dziwię się, że gdy mafie tracą przychody, zrobią wszystko, by się temu przeciwstawić. Będą atakować różnymi sposobami i metodami. Oskarżać, insynuować, straszyć. I to się właśnie dzieje, co nie jest zaskakujące. Gdy szliśmy na tę wojnę, wiedzieliśmy, że przestępcy łatwo nie skapitulują - podkreślił Morawiecki.
Zapytany, czy jego zdaniem dziennikarze Onetu, którzy opublikowali artykuł na temat nagrań, mogli być inspirowani przez przestępczość zorganizowaną, szef rządu zaznaczył, że tego nie powiedział. - Chcę wierzyć, że dziennikarze działają z dobrymi intencjami. Jednak korelacja tych wydarzeń z uruchomieniem kolejnych mechanizmów blokujących wyłudzenia VAT oraz kontekst kampanii wyborczej niestety mnoży pytania - ocenił.