W trwającym ponad trzy godziny wysłuchaniu z udziałem wiceszefa KE Fransa Timmermansa, przedstawicieli Komisji Weneckiej, Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa, polskiego RPO, a także akademików nie zdecydował się wziąć udziału minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Stanowiska polskiego rządu bronili europosłowie PiS.

Reklama

Spotkanie przeprowadzone na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego było konsekwencją wizyty studyjnej jej europosłów we wrześniu w Polsce. Praktycznie wszyscy wypowiadający się jego trakcie krytykowali wprowadzane przez rządzących w Warszawie zmiany dotyczące sądownictwa.

Timmermans przypominał o powodach uruchomienia art. 7 unijnego traktatu wobec Polski, wskazując, że reforma przeprowadzona przez rządzących w Warszawie ogranicza niezależność systemu sprawiedliwości i podział władz w Polsce.

Do dziś żadna z obaw Komisji nie została rozwiązana przez stronę Polską. Systemowe zagrożenie praworządności nadal istnieje – oświadczył. Mówił też o nowych wydarzeniach, w tym rozpoczynaniu postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy uczestniczą w debacie publicznej krytykując reformy. Ubolewał, że sędziom wzywanym na przesłuchania z tego powodu odmawia się możliwości korzystania z pełnomocników prawnych.

Wiceszef KE podkreślał, że z obawą odnotowuje stanowisko polskiego rządu o tym, że do wykonania decyzji Trybunału Sprawiedliwości ws. zawieszenia przepisów ustawy dotyczącej SN potrzebne są zmiany w prawie. Zwrócił jednocześnie uwagę, że do chwili obecnej taka nowelizacja nie została przedstawiona. Z obawą odnotował też niedawną uchwałę KRS stwierdzającą, że sędziowie SN, którzy przeszli w stan spoczynku w świetle kwestionowanych przepisów, nadal są emerytami (a nie, jak zdecydował TSUE w swoich środkach tymczasowych, sędziami SN).

Prof. Jean-Claude Scholsem z Komisji Weneckiej przypominał spór dotyczący Trybunału Konstytucyjnego, zwracając uwagę, że to jeszcze za rządów PO Sejm nominował pięciu sędziów do Trybunału, z czego dwóch bezprawnie. Dodał przy tym, że wszyscy z tej grupy, również ci, którzy zostali wybrani zgodnie z regułami, zostali zastąpieni przez nominowanych już przez PiS członków TK.

W jego ocenie w wyniku tego i nie wykonania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, instytucja ta działa de facto wbrew ustawie zasadniczej. Scholsem mówił, że TK stracił swój autorytet, a liczba spraw kierowanych do niego maleje. - Trybunał Konstytucyjny stał się swego rodzaju instrumentem prawnym w rękach obecnego rządu, który uruchamia te "maszynkę", gdy mu to pasuje – ocenił ekspert z Komisji Weneckiej Rady Europy.

Reklama

W swoim wystąpieniu krytykował również nową KRS, gdzie - jak powiedział - doszło do nominacji politycznych, a także zmiany w Sądzie Najwyższym. Zwracając uwagę na instytucję Skargi Nadzwyczajnej mówił, że przypomina ona „system sądów sowieckim”, które przewidywały możliwość kwestionowania wyroków. Scholsem wskazywał też na to, że minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym, co zwiększa jego wpływ na organy ścigania w Polsce.

Kees Sterk z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa mówił, że polska Krajowa Rada Sądownictwa nie jest już niezależna od władzy wykonawczej. Przekonywał, że KRS popiera wszystkie reformy popierane przez rząd, nie wypowiada się w imieniu sędziów broniących niezależności wymiaru sprawiedliwości.

Celem reformy jest oficjalnie walka z korupcją oraz poprawienie skuteczności wymiaru sprawiedliwości oraz walka z wpływami komunistycznymi. Jednak polski rząd nie pokazał sieci rad sadownictwa, w jaki sposób te reformy przyczyniają się do osiągnięcia tych celów – mówił Sterk.

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar ocenił, że toczące się przed izbą dyscyplinarną SN sprawy (w fazie rozpoznawczej) przeciw sędziom krytykującym reformy mogą wpłynąć na innych przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.

Europoseł PiS Karol Karski przyznał, że w każdym państwie powinien być trójpodział władzy. Pytał przy tym jednak, co zrobić w sytuacji, gdy sędziwie biorą udział w demonstracjach, uczestniczą w programach publicystycznych i spotkaniach ugrupowań opozycyjnych.

To moim zdaniem jest zachwianie trójpodziału władzy. Sędzia powinien wypowiadać się przez orzeczenia, a nie brać udział w życiu politycznym – ocenił. Odnosząc się do zarzutów dotyczących połączenia urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego powiedział, że historycznie w Polsce tak było przez prawie cały czas (poza latami 2010-2015). - To model znany w wielu państwach europejskich – argumentował.

Europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska przekonywała, że sytuacja w Polsce ma się bardzo dobrze, a to za poprzednich rządów PO-PSL „sędziowie byli na telefon” i przedstawiciele ówczesnych władz mówili, że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie.

Część liberalnych i lewicowych europosłów, którzy wypowiadali się w debacie, mówiło nie tylko o „niszczeniu niezależności mediów”, ale też o restrykcjach dotyczących przerywania ciąży czy projektach przewidujących całkowity zakaz aborcji.

Niezrzeszony europoseł Udo Voigt przekonywał, że „wątpliwe wartości” unijne nie zawsze są do pogodzenia z wartościami kraju chrześcijańskiego. Jego zdaniem krytykowanie obniżenia wieku emerytalnego w Polsce pokazuje, jak daleko UE ingeruje w suwerenne prawa niezależnego kraju.

Odnosząc się do jego wypowiedzi, Timmermans mówił, że nie podziela jego definicji tego, czym jest bycie chrześcijaninem. „Nie podzielam także podziwu pana Voigta dla Władimira Putina. Chciałbym powiedzieć moim polskim przyjaciołom: musicie być uważni, kto was popiera i kto was chwali” – zakończył wiceszef KE.

Przedstawiciel władz Rumunii zapowiedział, że podczas rumuńskiego przewodnictwa w UE sprawa praworządności w ramach art. 7 będzie traktowana bardzo poważnie.